„Sen o domu” – poetycko i muzycznie w BWA – już w piątek, 3 lipca

„Sen o domu” – poetycko i muzycznie w BWA – już w piątek, 3 lipca

Pilska Galeria zaprasza na promocję tomu poezji Elżbiety Wasyłyk „Sen o domu”.

Galeria BWA w Pile zaprasza na wieczór z poezją i muzyką: podczas spotkania przy kawiarnianych stolikach odbędzie się promocja nowego zbioru wierszy artystki malarki, dr hab. Elżbiety Wasyłyk, profesor Akademii Sztuki w Szczecinie, w którym przedstawia ona losy swojej łemkowskiej rodziny. Usłyszymy także skomponowany przez nią poemat muzyczny „Sen o domu” w wykonaniu sopranistki Aster Haile oraz pianisty Grzegorza Rychlika.

Spotkanie autorskie, o którym mowa odbędzie się w piątek, 3 lipca, o godz. 19.00 w pilskim BWA.

– Będzie to promocja czwartego tomiku mojej poezji, zatytułowanego „Sen o domu”. W takcie spotkania będą prezentowane utwory, również opublikowane w tym tomie, do których napisałam muzykę. Wykonywać je będzie moja córka Aster Haile i pianista Grzegorz Rychlik. „Sen o domu” to tomik, który obejmuje teksty najnowsze, z ostatnich kilku lat – mówi Elżbieta Wasyłyk – Jeden z wiodących utworów w tym zbiorze jest również zatytułowany „Sen o domu” i jest to poemat w formie lamentacji o rodzinnych stronach mojego ojca, czyli o Łemkowszyźnie. Chociażby ze względu na ten utwór wszystkich zapraszam, a zwłaszcza tych, którzy są Łemkami, pamiętają doświadczenie – bądź osobiście, bądź jako przekaz historyczny – związane z akcją Wisła, ale także wszystkich, którzy kiedykolwiek byli przesiedlani, musieli opuścić swój dom i którzy będąc tutaj, nadal wspominają. I sercem są tam – dodaje artystka i poetka.

O Łemkach, grupie ludności stanowiącej prawnie mniejszość etniczną, niewiele się w Polsce mówi. A dziś żyje w naszym kraju ok. 10 tysięcy Łemków. W większości w rozproszeniu. W polskiej świadomości Łemko równa się Ukrainiec. – Nie wszyscy wiedzą i rozumieją, że są to dwie zupełnie różne nacje. Łemkowie zapłacili wysoką cenę za utożsamianie ich z naszym wschodnim sąsiadem.

Dzisiaj Łemków można spotkać na granicy Polski, Ukrainy i Słowacji.  W Polsce los nie oszczędził Łemków. Najbardziej ucierpieli podczas akcji Wisła, która – przyjmuje się – trwała od 28 kwietnia do końca lipca 1947, chociaż ostatnie wysiedlenia miały miejsce w roku 1950. Akcja polegała na masowej deportacji – wysiedleniu całych wsi i osad oraz rozproszeniu ludności cywilnej z terenów Polski południowo-wschodniej (obszary na wschód od Rzeszowa i Lublina), głównie na Ziemie Zachodnie. Dane są różne, ale przesiedlono od 35 do 45 tysięcy Łemków.

Deportacji nie uniknęła i rodzina prof. Elżbiety Wasyłyk. O swoim pochodzeniu dowiedziała się dopiero będąc nastolatką – wcześniej temat w domu, z powodów bezpieczeństwa, był po prostu zakazany.

– Moja rodzina była pełna tajemnic. Dowiedziałam się bardzo późno kim jestem, już będąc nastolatką. Moje zaskoczenie mogę porównać do sytuacji, gdy dziecko nagle się dowiaduje, że wujek Zenek to w zasadzie nie jest wujek, a ojciec! Była taka sytuacja, gdy miałam może 7 lat: weszłam do pokoju i miałam wrażenie, że babcia i tato mówią w języku, którego nie znam… Ale oni szybko się zreflektowali. Powiedzieli, przesłyszałaś się! Ale zawsze, kiedy jeździliśmy do dziadków, dziwiło mnie, że dopiero co była wigilia, a teraz jest druga… Wtedy mama mówiła, że to Święto Trzech Króli, więc jest uroczyście – mówi Elżbieta Wasyłyk.

– I pamiętam, że któregoś razu przyjechała ciocia. I coś w nich puściło… Tato wyjął harmonijkę… Ja wracam ze szkoły… słucham, a tu takie rzewne śpiewanie! Wcześniej nie wiedziałam też, że moja rodzina była bardzo muzykalna. Dowiaduję się dopiero teraz, że moja babcia śpiewała pięknym altem, a moja córka jest sopranistką! – opowiada prof. Wasyłyk.

– Zachęcam do udziału w tym spotkaniu, abyśmy nie tylko złożyli hołd tym, których te wydarzenia dotknęły i którzy cierpieli, ale abyśmy wzajemnie dodali sobie otuchy – zaprasza malarka.

 

Skip to content