Rosław Szaybo „Piękno użyteczne”
22 sierpnia 2008 roku odbył się wernisaż wystawy Rosława Szaybo „Piękno użyteczne”. Na wystawie zaprezentowano projekty plakatów i okładek płytowych wybrane z bogatego dorobku twórcy. Wystawę poprzedziło spotkanie z autorem, zorganizowane w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pile. W spotkaniu wziął udział dziennikarz i pisarz Krzysztof Mroziewicz.
ROSŁAW SZAYBO – jeden z najwybitniejszych współczesnych grafików plakacistów ukończył studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w pracowni Henryka Tomaszewskiego. Od początku kariery artystycznej zajmował się głównie plakatem kulturalnym (plakaty teatralne, muzyczne, festiwale i imprezy jazzowe), a także oprawą graficzną okładek płytowych i CD. Projektował również okładki książek. W latach 1968 –1973 był dyrektorem artystycznym w agencji reklamowej Young and Rubicam. Stamtąd przeniósł się do firmy fonograficznej C.B.S. Records Great Britain, gdzie przez lat 14 pracował również jako dyrektor artystyczny. W tym okresie zaprojektował ponad dwa tysiące okładek płyt z różnych gatunków muzyki od klasycznej poprzez jazz i pop do tzw. „ciężkiego gania”. Współpracował z wieloma najwybitniejszymi, światowej sławy artystami, jak: Roy Orbison, Elton John, Janis Joplin, Krzysztof Komeda. Jest laureatem wielu prestiżowych światowych nagród (płyta Eltona Johna – najlepsza okładka roku w Wielkiej Brytanii, nagrody za okładki płyt Krzysztofa Komedy i Janis Joplin, Johna Williamsa – 3 nagrody).
Indywidualne wystawy prac Rosława Szaybo przyciągały publiczność nie tylko w Polsce i Wielkiej Brytanii, ale w wielu innych krajach Europy. Na targi muzyczne MIDEM, w Cannes, w styczniu roku 2004 przygotowywana była wystawa najważniejszych projektów artysty, w Polsce ostatni raz miał wystawę na Kalatówkach w Zakopanem. W listopadzie 2006 r. obchodził 50-lecie pracy zawodowej. Jako autor grafiki użytkowej został nazwany „innowatorem i improwizatorem”, który najlepiej czuje tematy muzyczne. Artysta „obsłużył” graficznie większość Jazz Jamboree i innych, pomniejszych festiwali jazzowych. W Anglii przez 16 lat pełnił funkcje dyrektora artystycznego wytwórni Columbia, bijąc rekordy w projektowaniu okładek płyt. Niektóre weszły do graficznej klasyki – zakręcony Elton John, posągowy Leonard Cohen, dramatyczna Janis Joplin. Obrazy te tkwią w pamięci równie silnie jak muzyka. Dzisiaj profesor Rosław Szaybo na warszwskiej ASP prowadzi zajęcia z fotografii, by uczyć kreatywnego myślenia i zadawać nieoczywiste tematy do „fotograficznego opracowania”. Wierzymy, że dzięki niemu kolejne pokolenie polskiej szkoły plakatu będzie święciło triumfy.
Obraz jest ozdobą ściany w galerii, i w mieszkaniu, rzeźba to miara atrakcji przestrzeni miejskiej. Inne obiekty sztuki jeszcze rzadziej mamy obok siebie. Natomiast grafika szerokiego użytku należy do nas wszystkich. Jej odbiorca w równym stopniu może być powszechny, grupowy, jak i pojedynczy. Jest zmienna w formie i błyskotliwa w pomysłach, mała i duża, obdarzona społeczną albo kameralną treścią. Zbiera wpływy z wielu stron – malarstwa, rysunku, fotografii, odwołuje się do wielu środków i sposobów, ale zawsze pozostaje sobą, drukiem na papierze zatrzymującym najbardziej szalone pomysły. Przez kilka dziesiątków lat zarówno w profesorskich jak i w studenckich domach widziało się wiszące, dla ich urody plakaty – inteligentne, barwne i mądre. Do dziś zabiegają o nie wrażliwi przybysze ze świata. W tej grafice, mimo jej wysmakowanej formy, nie było nigdy elitaryzmu.
Znaleźć ją przecież można na murze ulicznym, w gazecie, domu towarowym, zużytą na ziemi – ale również w galerii i w tece kolekcjonera. Wyrasta po prostu między wymogami życia, a sztuką wysoką. Informuje, zachwala, zaprasza, wkłada na korpus firm sukienkę znaku, który ogarnia się jednym spojrzeniem. Jest królową codzienności. Dopiero na tym tle zsumujemy i ocenimy w pełni zasób pięćdziesięcioletniej twórczości Rosława Szaybo. Niezapomniane lata sześćdziesiąte! Nasz artysta kończąc studia wprowadził się wtedy na dobre w świat sztuki. A ten zmieniał się bardzo szybko. Nowoczesność zarażała sobą kolejne dziedziny, począwszy od architektury, wyglądu wnętrz, przez stan ulicy, strój, po gazety i książki. Przywiązanie do tradycji topniało. Jeśli było w niej coś sąsiedzkiego, to bliski swobodzie styl lat trzydziestych. Do głosu więc dochodzi pełne zapalczywości i chętne zmianom pokolenie twórców urodzonych około 1930 roku. Na przekór opresjom politycznym i oczekiwaniom „socjalistycznej formy” polska plastyka wysuwa się do przodu zwracając uwagę świata. Zwłaszcza jej odmiany użytkowe – plakat i ilustracja, scenografia i wystawiennictwo, także tkanina artystyczna – zbierają wszędzie złote laury. W tym nieustającym polskim festiwalu bierze żywy udział Rosław Szaybo, student, a następnie dyplomant profesora Henryka Tomaszewskiego, wielkiego twórcy i równie wybitnego nauczyciela. Rosław Szaybo jeszcze w pracowni akademickiej okazał się artystą o widocznym stylu i temperamencie. Zdradzał upodobanie do muzyki i teatru, w rysunku i kolorystyce miał swój „nerw”. Jak wielu innych wychowanków profesora celował w skrócie myśli i formy, żarcie, grotesce, ale – co już odmienne – z udziałem elementów realnych.
Był jednym z tych, którzy wprowadzali do warsztatu graficznego fotografię. Miał zawsze i ma do dzisiaj oko na rzeczywistość. We wszystkich etapach swojej pracy sięgał zatem po mechaniczny obraz człowieka lub przedmiotu, aby go następnie zmienić lub przetworzyć. Brat kadry sylwetek, twarzy, rąk, poślednich ścian czy faktur podporządkowując je swojej woli, wywyższając paletę malarza. Nadrealność takiego rozwiązania zacierała wówczas fakt zawarty w fotografii. To było twórcze i wyprzedzało czas. W tę stronę poszedł dalszy rozwój grafiki, zwłaszcza reklamowej. Ponad dwadzieścia lat Rosław Szaybo spędził w Londynie, zaszczepiając na tamtym gruncie styl wypracowany w Warszawie. Tam dał się poznać przede wszystkim jako projektant kopert płytowych, a więc specjalności ważnej w kraju melomanów o ogromnym rynku odbiorczym. Zaroponował nowy dla anglosasów język przymierza z muzyką, ale i stała praktyka transponowania abstrakcyjnych właściwości muzyki na konkret obrazu skierowanego w odbiorze na cały świat dała mu ogromne doświadczenia i odmieniła warsztat. Od trzynastu lat Szaybo na powrót pracuje w Polsce, poszerzając swoim udziałem stan i ambicje naszej dzisiejszej grafiki. Jest czynny, twórczy i co najważniejsze, uczy młodzież.
Danuta Wróblewska