Agata Wolniewicz: Poza pięknem…? – otwarcie wystawy
W piątek, 5 listopada, otworzyliśmy w naszej Galerii BWA wystawę prac Agaty Wolniewicz, artystki związanej z Akademią Sztuki w Szczecinie. Wystawa „Poza pięknem…?” to malarstwo oraz plakat, w których centrum stoi człowiek – jako ciało – ale i eksponujące się poprzez to ciało jego duchowość oraz emocje. Prace artystki ze Szczecina zachwyciły gości wernisażu.
-Agata Wolniewicz to wyjątkowa młoda artystka na firmamencie polskiej sztuki, jeśli chodzi o malarstwo. Wystawa jej prac w pilskiej galerii to cenne wydarzenie, ponieważ autorka prezentowanych prac należy do nielicznego grona artystów, którzy zajmują się człowiekiem i tego człowieka rozumieją – także od strony fizycznej. Agata Wolniewicz ma łatwość artykułowania wizualnego postaci, co nie jest powszechne – mówiła Elżbieta Wasyłyk, profesor Akademii Sztuki w Szczecinie.
Po mocnych i dość ekscentrycznych prezentacjach w minionych miesiącach (twórczość Franciszka Starowieyskiego oraz Henryka Cześnika) postawiliśmy na wyciszenie, zapraszając na wystawę prac Agaty Wolniewicz ze Szczecina. Wyciszenie to jednak tylko pozorne, bowiem łagodne stylem i malarską strukturą oraz stonowaną, delikatną kolorystyką prace, kryją potężny ładunek emocjonalny. Pierwsze wrażenie – zachwyt formą – pięknem portretu, jego malarskością, realnością i spokojem, burzy nagłe uświadomienie sobie tego, co kryje się w warstwie treści tychże prac. Doświadczenia, traumy, przeszłość, która zostawia ślady, uwięzienie, poczucie niestabilności, brak oparcia, depresje… Ta prawda dociera do oglądającego niespiesznie, a proces jaki w nim następuje został przez artystkę dokładnie zaplanowany. Forma w kontrze do treści poraża niespodziewanie. I jest mocnym elementem w interpretacji tychże obrazów. Na tym polega magia, a także wielkość tej sztuki.
– Z wielką przyjemnością rekomendowałam Agatę Wolniewicz na tę wystawę. To wyjątkowa młoda artystka na firmamencie polskiej sztuki jeśli chodzi o malarstwo. Należy ona do grona artystów, którzy zajmują się człowiekiem i tego człowieka rozumieją także od strony fizycznej – czyli ma łatwość artykułowania wizualnego postaci, co nie jest powszechne – mówiła dr hab. Elżbieta Wasyłyk, profesor Akademii Sztuki w Szczecinie.
– W pewnym momencie mojego życia miałam dylemat: malarstwo czy medycyna… Już jako dziecko interesowałam się sztuką. Medycyna przyszła później; gdy miałam 15 lat uwiodło mnie ratownictwo medyczne. Stałam na rozdrożu. Uczyłam się w liceum plastycznym i w tym samym czasie poznawałam też ratownictwo… Zrobiłam nawet rok pauzy od sztuki, ale po tej przerwie stwierdziłam, że nie mogę bez niej żyć. Zaczęłam studia na grafice projektowej, ale ratownictwa też nie porzuciłam… Jestem dyplomowanym ratownikiem medycznym. Ostatecznie doszłam do wniosku, że będę w stanie żyć bez medycyny, natomiast bez sztuki nie – mówiła Agata Wolniewicz w rozmowie poprowadzonej przez dyrektora BWAiUP, Edmunda Wolskiego – Medycyna ma ogromny wpływ na to, jak moje prace obecnie wyglądają – będąc na uczelni, ucząc się ratownictwa, poznałam bardzo dobrze człowieka – także od wewnątrz, poznałam jego anatomię. Obecnie studenci nie mają takiego przedmiotu, nie poznają anatomii, ja natomiast nauczyłam się tego i wiem, jak wygląda człowiek i – mówiąc kolokwialnie – gdzie co ma. I obecnie mogę lepiej namalować ciało niż bym to robiła bez tej wiedzy. A jeżeli mam wątpliwości, sięgam do atlasu medycznego.
Artystka najchętniej pracuje na dużych formatach.
– Uwodzi mnie wielki format. Uwielbiam… Nie ukrywam, że moje kolejne prace będą jeszcze większe niż te, które tu oglądamy – zdradza A. Wolniewicz – Format oddziałuje na odbiorcę. Czasami, by coś przekazać, musimy zadziałać wielkością, rozmiarem, musimy zdominować odbiorcę. Format nie jest taki, jaki jest, bez przyczyny. Prace, które prezentuję, niosą szczególny ładunek emocji – większość dotyczy człowieka i przestrzeni ludzkiego ciała, które jest naszym niemym językiem – dzięki niemu możemy komunikować się z innymi. Uczucia, o których mówię tymi pracami, nie są łatwe. To widać po chwili obcowania z obrazem. Może wizualnie są one przyjemne dla oka, natomiast warstwa emocjonalno– duchowa bardzo często jest już ciężka – mówi artystka.
Agata Wolniewicz ukończyła Projektowanie Graficzne na Akademii Sztuki w Szczecinie. Przez blisko 10 lat zajmowała się zawodowo grafiką projektową. Ostatecznie – 6 lat temu – postawiła na malarstwo.
– Wybierając studia nie do końca byłam jeszcze świadoma co chcę robić… Urzekały mnie różne dziedziny sztuki, szukałam, zastanawiałam się nad architekturą, wzornictwem, grafiką. I nad malarstwem. Ale mówiono mi, że z malarstwa nie da się wyżyć, natomiast grafika to konkretny zawód. Tyle że to malarstwo głęboko we mnie siedziało i podczas tych studiów najwięcej czasu poświęcałam malarstwu właśnie; mnóstwo godzin przesiedziałam w pracowni malarskiej – opowiada artystka.
Jednak grafika pozostawiła w niej coś istotnego – to niezwykła dbałość o realizm, o szczegół w pracach.
– Byłam grafikiem projektowym, a ta przestrzeń wymaga ogromnej precyzji, wręcz co do piksela. Projektowałam strony internetowe – tam miało to ogromne znaczenie. I ta dbałość o każdy najdrobniejszy element pozostała we mnie i ma przełożenie na prace, które tworzę teraz. Muszę pilnować się wręcz przed nadmiarem dbałości… Czasami muszę zostawić pracę, bo sama widzę, że zaczynam przesadzać… Ostateczny szlif – to często odpuszczenie czegoś, to kolejne przemalowanie, by dany element nie był aż tak realistyczny, by tak bardzo nie skupiał uwagi – mówi artystka.
Prace, które oglądamy w Pile, to malarstwo, ale i plakat, 10 plakatów o społecznej wymowie, które łączą w sobie różne techniki i są specyficznymi kolażami.
– Wywodzą się z grafiki projektowej. Jest tam dużo cyfrowego malarstwa. Żadna z prac nie powstała tylko i wyłącznie z ukazania jednej fotografii. Każda składa się z kolażu wielu zdjęć i dużej obróbki komputerowej, rysowania na tablecie, wypreparowania każdej osoby. To ogrom pracy graficznej – zdradza A.Wolniewicz.
Prace te są niezwykle ciekawe – to społeczny projekt, który pokazuje ciało człowieka wpisane w społeczne rygory, trendy i indywidualne wybory. Anoreksja, Mała miss, Talia osy, Tanoreksja… – to przykładowe tytuły plakatów.
Na wystawie zaprezentowano kilka obrazów mocno już docenionych na międzynarodowych i ogólnopolskich festiwalach i konkursach sztuki. Należą do takich choćby prace „Cichość”, czy „Portret osobowości – Alicja” – pierwsza z nich zdobyła Grand Prix XI Międzynarodowego Festiwalu Sztuki w Szczecinie, drugi – Nagrodę Publiczności oraz Nagrodę Wydawnictwa Format XXV Jubileuszowego Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. W pilskiej Galerii można także oglądać tryptyk wyróżniony w 2019 r. na 5. Triennale Polskiego Malarstwa Współczesnego „Jesienne Konfrontacje” w Rzeszowie.
– Gratuluję pani sukcesów w imieniu starosty pilskiego Eligiusza Komarowskiego. Dziękuję za tę przepiękną prezentację w naszej galerii. Gratuluję wrażliwości, skromności i jednocześnie dojrzałości artystycznej i życiowej – to wszystko widać w tych pracach. Jestem przekonana że ta pierwsza wystawa poza miejscem pani zamieszkania jest małym krokiem w pani wielkiej karierze, otwierającym drzwi do wszystkich galerii w Polsce, Europie i na świecie – mówiła Agnieszka Matusiak, dyrektor Biura Starosty Pilskiego.
Agata Wolniewicz, dodajmy, jest obecnie asystentką na swojej macierzystej uczelni w Pracowni Rysunku i Malarstwa dr hab. Elżbiety Wasyłyk oraz doktorantką na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Technologiczno – Humanistycznego w Radomiu. Stworzone dotychczas prace zaprezentowała na ponad 20 wystawach zbiorowych oraz 2 indywidualnych.
Wieczór uświetnił minirecital fortepianowy w wykonaniu Arkadiusza Zawalniaka, ucznia prof. Jolanty Reszelskiej. Usłyszeliśmy preludia i etiudę Fryderyka Chopina.
Wystawę można oglądać w Galerii BWAiUP w Pile od pon. do pt. w godz. 9.00-15.00, w środy: 9.00-19.00.