17.03.2017 (piątek) godz. 19.00 – Projekt 966. Jubileusz Narodowy. Sztuka Polska 2016
foto: Joanna Strzelecka
Projekt 966
Kultura i sztuka polska przez wieki towarzyszą dziejom swojej Ojczyzny angażując się w jej problemy, kształtując i tworząc jej narodową tożsamość, walcząc o niepodległość polskiego ducha. Chrzest Polski w 966 r. był opatrznościowym momentem dziejowym, który na trwałe zjednoczył plemiona Polan i Wiślan oraz inne ludy zamieszkujące nadwiślańską krainę między Karpatami a Bałtykiem, tworząc odrębny byt narodowy o silnej woli trwania w wolności i niepodległości. Przeżywana aktualnie 1050 rocznica wzbudza refleksję nad narodową i osobową tożsamością Polaków i jest tematem inspirującym dla wielu polskich artystów.
Projekt 966. Narodowy Jubileusz. Sztuka Polska 2016 – to przedsięwzięcie artystyczne stawiające sobie za cel upamiętnienie i celebrację rocznicy Chrztu Polski, która jest jednocześnie jubileuszem polskiej państwowości – początku dziejów wszystkich Polaków. Koncepcja wystawy nawiązuje do tradycji patriotycznych polskiej sztuki XIX wieku i ruchu kultury niezależnej lat 80-tych. Jako polscy artyści, razem z grupą zaproszonych do udziału twórców, czujemy się zobowiązani do tego, aby włączyć się w obchody Narodowego Jubileuszu, podkreślić jego rangę i dać wyraz przekonaniu, ze istnieje i wciąż powstaje sztuka, którą można nazwać sztuka polską, która kształtuje naszą tożsamość, która nas charakteryzuje i wyodrębnia spośród innych nacji – mówi o naszych sprawach, hołduje wyznawanym przez nas wartościom, nie wstydzi się wiary i patriotycznych uczuć. To przekonanie łączy uczestników wystawy, choć wyraża się bardzo różnorodnie i indywidualnie.
Do udziału w projekcie zaprosiliśmy szerokie grono cenionych polskich twórców, których działalność wyrasta z korzeni chrześcijańskich i jest głęboko zaangażowana w szerzenie wartości i prawd stanowiących fundament kultury polskiej i europejskiej. Są wśród zaproszonych artystów przedstawiciele Pokolenia’ 80 i Pokolenia JP II. Wybór zaproszonych artystów z założenia zakładał preferencję warsztatowych dyscyplin sztuki – malarstwa, rysunku, grafiki, rzeźby i fotografii. W projekcie biorą również udział zaproszeni teoretycy i krytycy sztuki.
Projekt 966 jest koncepcją wystawy współczesnej Sztuki Polskiej, która próbuje ująć zarówno szeroko rozumiane odniesienie do najważniejszego w dziejach polski wydarzenia, jakim było przyjęcie przez Mieszka I Chrześcijaństwa, jak i dokonać współczesnego spojrzenia na wiarę i polskość, na nasze dzieje i naszą świadomość, na naszą przeszłość, naszą teraźniejszość i naszą przyszłość. Projekt 966 nie ma podsumowywać, nie ma kończyć, ani zaczynać – ma otwierać. Projekt jest przecież etapem, czymś, co jest zarazem dziełem skończonym i jednocześnie zaczynem do dalszej realizacji, dalszego podążania drogą wyznaczoną – w tym przypadku wyznaczoną przez wodę, krzyż i światło.
Kuratorzy postawili artystom zadanie stworzenia na wystawę nowych dzieł, które staną się pamiątkami 2016 roku, już choćby z racji ich datowania. Założyliśmy, że przeżywany aktualnie czas jubileuszowego roku, dość burzliwy w swoich politycznych i społecznych kontestacjach, w naturalny sposób zostawi swój rys w tworzonych przez artystów dziełach, jednak ukierunkowanie treści wystawy w stronę wiary i patriotyzmu miało sprowokować artystów do osobistego podjęcia wątków uznawanych często obecnie za wstydliwe lub zaniechane i nadani a im nowej własnej formy.
Prezentując tą wystawę w kilku galeriach w różnych regionach Polski chcemy poszerzyć obszar artystycznego świętowania Narodowego Jubileuszu i stworzyć szanse szerokiej prezentacji i upowszechnienia nowopowstałych dzieł oraz zainspirować krąg twórców i odbiorców sztuki do przemyśleń dotyczących kształtowania ducha patriotycznego obecnego i przyszłych pokoleń Polaków.
Kuratorzy wystawy
Mirosława Rochecka i Kazimierz Rochecki
Zofia Jabłonowska-Ratajska
Punkt odniesienia
Kwestia tematu, „wielkiego tematu”, jako naczelnej wartości sztuki oraz rozliczne próby uporania się z jego presją, to jeden z problemów, przed jakimi wielokrotnie stawali polscy artyści. Jak pisał o tym m.in. Józef Czapski „przez lata w Polsce niepodległej walczyliśmy o prawo artystów, by żyli tylko dla sztuki, wychodząc z założenia, że nie można tworzyć wielkiej sztuki, robiąc z niej, jak to chciał Matejko, „służebnicę rzeczy ważniejszych”. Bardzo szybko „rzeczy ważniejsze” oddaliły, nie tylko Czapskiego, od możliwości tworzenia czegokolwiek. Wkrótce po wojnie nastąpił czas realizacji obowiązkowych socjalistycznych treści, po nim lata odzyskiwania wolności formy – po kolejny bunt wobec obojętności sztuki i dobrowolne zaangażowanie, zwłaszcza młodych artystów, po stronie „tematu”, w niezależnych wystawach lat 80. Kolejną, odmienną formę zaangażowania stanowiła sztuka krytyczna następnej dekady.
Sztuce nie służy publicystyczna doraźność, poprawność polityczna itp., ale również szkodzi jej oderwanie od życia i publiczności. Jak zatem tworzyć sztukę żywą i jednocześnie odwołującą się do czegoś poza nią, co nadaje jej wagę i przekraczający formę, metafizyczny kontekst? To pytanie, jakie za każdym razem stawia sobie artysta i wciąż na nowo trudzi się nad odpowiedzią. Sztuka jest „rzeczą trudną” i zdarza się rzadko – warto to powtarzać w sytuacji nadmiaru produkcji w każdej dziedzinie, nie tylko artystycznej. Czy warto, zatem w tej mnogości, jednostkowości, rozczłonkowaniu i rozproszeniu stawiać przed artystami problemy z gatunku fundamentalnych? A z drugiej strony, czy i tak nie odpowiadają na nie całym swoim życiem?
Obchodzona 50 lat temu, rocznica tysiąclecia chrztu Polski odbywała się w okolicznościach szczególnych, była wyrazem obecności i ciągłości, opowiedzenia się za cywilizacją zachodniego chrześcijaństwa, jak i sprzeciwu wobec narzuconego systemu, towarzyszyły jej akty tak niezwykłej rangi, jak orędzie biskupów polskich do niemieckich. Dziś to wielkie wydarzenie może ożywić myślenie na temat kondycji polskiego chrześcijaństwa, uczestnictwa w budowaniu cywilizacji europejskiej, a jednocześnie oparcia tożsamości narodowej na przynależności do Kościoła Katolickiego. Podjęta 1050 lat temu decyzja zdeterminowała całą przyszłą polską historię i kulturę, dlatego motto chrztu Polski mieści w sobie liczne i różnorodne elementy, zarówno Unię z Litwą, wielonarodowość i otwartość, jak i wsobność, romantyczny mesjanizm, cnoty i wady narodowe, sztukę przenikniętą sacrum oraz wadzenie się z Bogiem i Kościołem. Stanowi, zatem, niezależnie od tego, czy jako przyjęcie czy odrzucenie – trwały i podstawowy punkt odniesienia.
Dlatego udział artystów w prezentowanej wystawie można rozumieć także, jako rodzaj deklaracji, że czują i chcą być wpisani w krąg kulturowy i historyczny wyznaczony przez moment chrztu Polski. Wystawa stanowi również jedną z prób odpowiedzi na pytanie czy i jak sztuka najnowsza jest w stanie odpowiadać na tak trudne wyzwanie? „Projekt 966” składa się z osobistych wyznań artystów różnych pokoleń, o różnym doświadczeniu, posługujących się różnymi technikami i artystycznym językiem. Podejmują refleksję osobistą i historyczną, odnosząc się zarazem do religijnych i moralnych wartości. Wydają się, z jednej strony skłaniać do bezpośrednich, figuratywnych przedstawień, ikonografii chrześcijańskiej lub, z drugiej wzbudzać poprzez swe prace pewne metafizyczne napięcie, jak np. s. Natanaela Błażejczyk w swych wieloznacznych, łączących grafikę z rzeźbą odlewach, („Początek”), o których pisze: „ciekawa tkanka faktur wynikających z odpowiedniego potraktowania materii graficznej wprowadza widza w krąg metafory.”
Propozycje artystów prowadzą, zatem od ilustracji – do manifestacji. Od przedstawień kościołów, miejsc związanych z początkiem chrześcijaństwa, gniazd i chrzcielnic, motywu chleba i domu, barw narodowych, postaci Mieszka I, znaku krzyża – po skojarzenia, nawet najbardziej odległe, (jak np. w cyklu „cząstki elementarne” Krzysztofa Pituły). Wielu artystów podejmuje próbę znalezienia czytelnej, spójnej formy – znaku – związku państwa z chrześcijaństwem (Zofia Dąbrowska, Kazimierz Rochecki), wielu po prostu od lat zajmuje się sztuką sakralną. Odwołują się do wizerunków Chrystusa i Jego Matki, do fragmentów Ewangelii a nawet do samego Pisma, do linii kreślonych, zapisywanych po to, by pamiętać (Piotr Tołoczko). Najważniejszym i – jak się wydaje – niewyczerpanym motywem pozostaje po prostu znak krzyża. Krzyż w skromnym polskim pejzażu (Stanisław Rodziński), krzyż ułożony z 1050 świateł (Wiesław Smużny), z ziaren pszenicy (Marek Szary), wpisany w polskie barwy (Mirosława Rochecka), albo krzyż skojarzony z jarzmem lub brzemieniem – symbol zarówno wolności jak i przynależności w „Chrzcielnicy” Krzysztofa Mazura. Chrzest, czy raczej jego wypełnianie, pozostaje drogowskazem moralnym – wynikają zeń postawy bohaterskie, takie jak Ireny Sendlerowej czy rodziny Ulmów, których maluje Zdzisław Nitka. Wokół tego drogowskazu, oddalając się i zbliżając, kluczymy wszyscy, jak w labiryncie malowanym przez Tadeusza Borutę: „Malując „Labirynt dziejów” chciałem w symbolicznej formie podkreślić inicjacyjny i eschatologiczny wymiar chrztu Polski, który wielokrotnie manifestował się w jej historii, stając się źródłem tożsamości i siłą pozwalającą peregrynować narodowi poprzez wieki – poprzez labirynt dziejów pełen niebezpieczeństw.”
Kilka wspomnianych tu przykładów postaw i rozwiązań to tylko wybrana część z przeglądu możliwości podjęcia tego tematu. Rozwiązania, a co istotniejsze wybór tego, co dla danego artysty okazuje się najważniejszą treścią chrztu, wynikają z intuicji, wrażliwości, warsztatu. Najcenniejsze pozostaje to, że ciągle gotowi są dawać nowe odpowiedzi i świadectwa.
Zofia Jabłonowska – Ratajska
Witold Kawecki CSsR
Projekt 966. Narodowy Jubileusz – Sztuka Polska 2016”
Jubileusz 1050 lecia Chrztu Polski jest doskonałą okazją aby patrząc od strony artystycznej odnaleźć właściwe kody kulturowe określające naszą tożsamość narodową i chrześcijańską. Zaszczepiona w Polsce przez pierwszych Piastów wiara chrześcijańska przyczyniła się do ukształtowania wspólnoty narodowej na fundamencie Ewangelii. Wiara wypływająca z Chrztu Świętego stała się spoiwem państwa. Zrealizowały się słowa Apostoła Pawła „(…) w Chrystusie mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, i w Nim zostaliście napełnieni; razem z Chrystusem zostaliście pogrzebani w chrzcie, razem też z Nim zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił” (Kol 2,9. 10a.12). Mieszko I dokonując odważnego kroku w kierunku chrześcijaństwa jako religijnego zwornika społeczeństwa, zniwelował separatyzmy plemienne i poprowadził Polan na drogę cywilizacyjnego rozwoju w kulturze Zachodu. Było to rzeczywiste „pogrzebanie w chrzcie” i „wskrzeszenie z Chrystusem” także narodowe wskrzeszenie. Książe Mieszko dostrzegał bowiem naglącą potrzebę wprowadzenia swego władztwa w obręb świata chrześcijańskiego, którego cywilizacja była atrakcyjna i wzmacniała pozycję panującego. Rocznica Chrztu Polski którą właśnie przeżywamy uświadamia nam jakie było i jest miejsce chrześcijaństwa w kulturze polskiej, na czym budowana była nasza tożsamość przez ponad tysiąc lat, jak kształtowały się związki wiary i sztuki, jak należy podchodzić do ochrony materialnego i niematerialnego dziedzictwa narodowego, na czym polega istota przywództwa duchowego. Jubileusz chrześcijaństwa w Polsce przybliża nam problemy tożsamości narodowej, edukacji historycznej i kulturowej, ewangelizacji poprzez kulturę czy wreszcie wrażliwości estetycznej sztuki, w tym sztuki sakralnej. Jubileusz ten jest okazją aby przypomnieć o kulturze jako fundamentalnym wyposażeniu każdego człowieka, a która jest zarazem podstawowym elementem międzyludzkiej więzi i międzypokoleniowej tradycji. Nie ma bowiem kultury poza społeczeństwem, tak jak nie ma społeczności bez kultury. Tak ujmowana kultura w jej społecznym wymiarze zawiera dwa istotne nurty: kontynuację dawnych wartości z jednej strony i rozwój nowych idei z drugiej. Do pełnego i harmonijnego zaistnienia obu tych wymiarów potrzebna jest komunikacja. Kultura z natury swojej powinna się uzewnętrzniać i być przekazywana innym. Proces ten dokonuje się zwłaszcza w rodzinie i narodzie, ale także we wspólnotach religijnych, czyli w naturalnych środowiskach kulturotwórczych. W nich bowiem przekazywane są podstawowe wartości – historia, język, tradycja, obyczaje, etyka, religia, tożsamość etniczna. Ale proces ten dokonuje się także w sztuce i poprzez sztukę tworzoną współcześnie.
„Projekt 966. Narodowy Jubileusz – Sztuka Polska 2016” wychodząc naprzeciw współczesnym zapotrzebowaniom poszukiwania języka sztuki w historycznym doświadczeniu wiary i narodowej tożsamości ukazuje kreatywność artystyczną kilkudziesięciu polskich artystów. Ich prace – uwypuklające znaczenie języka symbolicznego – mogą być też nowym sposobem komunikowania wartości narodowych i wiary, właściwego rozumienia uniwersalności Kościoła oraz prawdziwego patriotyzmu. Język sztuki wydaje się bardzo adekwatny do języka wiary, gdyż jest w stanie „wyrażać niewyrażalne”, i „widzieć niewidzialne”. Jest on w stanie ujmować rzeczywistość duchową, transcendentną i bardzo często czyni to poprzez obraz pełen ekspresji. Jan Paweł II widział pomiędzy Ewangelią a sztuką dogłębne i płodne przymierze: „Sztuka bowiem jeżeli jest autentyczna, choć niekoniecznie wyraża się w formach typowo religijnych zachowuje więź wewnętrznego pokrewieństwa ze światem wiary, tak że nawet w sytuacji głębokiego rozłamu między kulturą a Kościołem właśnie sztuka pozostaje swego rodzaju pomostem prowadzącym do doświadczenia religijnego”(List do Artystów,10). Z tego powodu język artystycznego wyrazu, który jest w stanie zrozumieć i otworzyć się na Tajemnicę, a który jednocześnie jest językiem uniwersalnym i zrozumiałym dla wszystkich, może być sposobem komunikowania wiary, wartości, tradycji.
Artyści biorący udział w „Projekcie 966. Narodowy Jubileusz – Sztuka Polska 2016” w moim mniemaniu w sposób niezwykle subtelny, ale i wyrazisty odzwierciedlają historyczną relację wiary i kultury, która mogła się dokonać jedynie za cenę wejścia na ścieżkę chrześcijaństwa. Odwołują się oni najczęściej do początku naszej państwowości, a w konsekwencji do Chrztu, i znaczenia jakie on miał zarówno dla ich osobistego życia jak i narodowego rozwoju. Czynią to na dwa sposoby. Bądź dosłownie: jak np. K. Rochecki w pięknym i wymownym pionowym tryptyku „966-2016” będącym świadectwem ciągłości chrześcijaństwa na ziemiach polskich od Mieszka do Jana Pawła II (wszak trzymają ten sam krzyż) i całego jego pokolenia (wielość rąk przy krzyżu); K. Babicz w „Książe Polski” który parafrazuje portret Mieszka I w stylu monochromatycznym nawiązującym do czarno-białego szkicu wykonanego przez Jana Matejkę; Z. Dąbrowska rzeźbiąc ducha pierwszego księcia Polski kroczącego z dziedzictwem Polaków przez dzieje („Duch Mieszka I”); A. Barbarowicz przedstawiając historyczne grodzisko Giecz z kościołem („Zagrożenie, obwarowanie i nadzieja 966”); Jolanta Kuszaj „Ku pełni życia” ukazując matkę wszystkich kościołów – katedrę gnieźnieńską wraz z innymi obiektami sakralnymi ważnymi dla życia artystki; E. Wasyłyk w swoim „Epitafium dla Mieszka i Dobrawy” będącym pięknym i kolorystycznym ukazaniem wprowadzenia Polan w przestrzeń Bożego miłosierdzia, co czyni Mieszko trzymając w dłoniach krzyż Zbawiciela, (inspirowany zresztą obrazem Matejki); E. Habdas w dziele „Fundament duchowy” przedstawiając piastowskie gniazdo w puszczy nad którym zaczyna dominować krzyż – oznaka rodzącego się na tych terenach chrześcijaństwa; A. Matejkowski w rzeźbie „Klęczący światowid” będącej oznaką nawrócenia tego pradawnego słowiańskiego bóstwa, czy wreszcie akwarela I. Popiołek….
Czynią to także symbolicznie odwołując się do pamięci, historii, tradycji, stosując przy tym metaforę: J. Banek w swojej impresji kolorystycznej „Zmarszczki czasu” będącej nawiązaniem do tego ważnego historycznego wydarzenia, które rozświetliło mroki historii; Siostra Natanaela W. Błażejczyk w dziele „Początek”- szkicując delikatne kontury Polski i obraz Ducha Świętego w postaci gołębicy ewidentnie nawiązując do Chrztu jako początku nowego życia w Chrystusie; A. Bochenek w „Widmie pamięci”; T. Boruta w „Labiryncie dziejów” gdzie jak sam interpretuje „(…) chciałem w symbolicznej formie podkreślić inicjacyjny i eschatologiczny wymiar chrztu Polski, który wielokrotnie manifestował się w jej historii, stając się źródłem tożsamości i siłą pozwalającą peregrynować narodowi poprzez wieki – poprzez labirynt dziejów pełen niebezpieczeństw”; G. Wawrzyńczak w „Polonii” przedstawiający szklaną mozaikę dynamicznych rytmów barwnych pnących się ku światłu; Ł. Gil we „Fragmentach obecności” zapraszający do sakralnego katharsis czyli refleksji nad wielkością i słabością ludzkiego życia; P. Gojowy w akwareli „Spatium” podejmujący temat upływu i ciągłości czasu; T. Kotkowska-Rzepecka w „Wstroneciszy” poszukująca idealnego artystycznego wyrazu ciszy która oplata historię; A. Wieczorek w „Pamiętnik IV – Ocean” snująca w mnogości przedstawianych obrazów historię pełną wspomnień i refleksji; J. Karbowniczek w „Rozmowie” podejmujący wiecznie aktualny temat dialogu jako sposobie poznawania się także poprzez historię; P. Lewandowski-Palle w „Obraz 831. 14 kwietnia 2016-refleksja 1050 lat” określający swoje dzieło jako dumny obraz, obraz o Polsce, o wolności; P. Otwinowski wykonując medal „966” w symboliczny sposób nawiązujący do powstania naszej państwowości. Awers przedstawia rozerwane skrzydła, zaś rewers zarys łąki; S. Kortyka („Brama 2016”) w naturze, bezkresnej przestrzeni, w bramie, w przejściu i otwarci na Nieskończoność postrzegający sakralność, czy M.W. Kuczma w „Tryptyku szarym” w przebiciu świateł, w formach abstrakcyjnych wyłaniających się z szarości wyrażający tęsknotę za Absolutem.
Spoglądając na tę różnorodność prezentowanych dzieł artystycznych nawiązujących w różnym stopniu i natężeniu do jubileuszu chrześcijaństwa, dochodzimy do konstatacji, nie nowej zresztą, że sztuka jest trudno definiowalna. Zawsze były w tym względzie problemy i dlatego np. średniowiecze próbowało określać ars jako doktrynę ludzkiego działania, zgodnie z intuicją, że „sztuka jest właściwą znajomością tego, co należy zrobić”(Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae). Teoria sztuki średniowiecznej opierała się na dwóch elementach: poznawczym (ratio, cogitatio) i twórczym (faciendi, factibilium). Sztukę traktowano jako obiektywną znajomość reguł, zdolność do zrobienia czegoś, działanie rozumu praktycznego, dzięki którym można wytwarzać rzeczy. Twierdzono, że sztuka w jakimś sensie naśladuje naturę nie w sensie czystej imitacji, ale przetwarzając i wykazując się inwencją. Sztuka była więc zarówno umiejętnością realizowania rzeczy zgodnych z naturą, jak i rodzajem filozofii twórczości, a także ludzką techniką, owocem relacji pomiędzy twórczością człowieka a kreatywnością natury (U. Eco, Sztuka i piękno w średniowieczu, Kraków 1997). Sztuka była też a może przede wszystkim, uczestniczeniem w boskiej mocy tworzenia, która ma początek w dziele stworzenia, otrzymując „iskrę transcendentnej mądrości”. Można powiedzieć w kategoriach religijnych że tak rozumiana sztuka jest łaską. Niezależnie od tego czy dzisiaj wszyscy tak samo pojmujemy sztukę czy nie, należy zauważyć że usiłuje ona wyrażać kondycję człowieka, jego radości i niepokoje, aspiracje, tęsknoty i dążenia. Czasem pustkę i samotność. W zeświecczonym dziś świecie kultury, polityki, sztuki, mediów, funkcjonują wciąż fundamentalne pojęcia wiary, a tematy teologiczne zdają się co rusz nieśmiało powracać do łask, jak to widać w wielu prezentowanych obrazach. To jest można powiedzieć locus theologicus życia ludzkiego czyli doświadczenie artysty i jego dzieła które może być miejscem poznania teologicznego. Często doświadczenie egzystencjalne najbardziej dramatyczne staje się takim miejscem teologicznym – miejscem ogromu cierpienia z jednej strony, a z drugiej miejscem chwały, dumy, poczucia tożsamości i bohaterstwa człowieka odnajdującego swój sens w Nieskończonym. Historycznie rzecz ujmując wiara oddziaływała i nie przestaje tego czynić nadal na kulturę i sztukę czego dowodem są choćby pojęcia funkcjonujące w sztuce i mowie potocznej: „osoba”, „kontemplacja”, „konsekracja” „miłość bliźniego”, „transcendencja”, „sakralizacja”,, „pokuta”, „zbawienie” „odkupienie” i wiele innych, które w znacznej mierze oparte są na języku teologicznym. Nie sposób dzisiaj zrozumieć Norwida, Mickiewicza, Słowackiego, Wyspiańskiego, Calderona, Goethego, Eliota czy Becketta jeśli się nie zna koncepcji chrześcijańskich prawd wiary i moralności chrześcijańskiej na stałe zadomowionych w tradycji europejskiej. I dlatego pomimo powszechnie obserwowanego zeświecczenia współczesnej kultury, który jest wynikiem wyrugowania teologicznej interpretacji świata nadającej niegdyś humanizmowi uniwersalistyczne znaczenie, ale i działań historycznie narzuconych świeckich interpretacji, sztuka współczesna otwiera się na Transcendencję. Doświadczenie transcendencji jako przekroczenie sfery empirycznej nie utożsamia się wszakże z doświadczeniem wiary. Trudno zatem zgodzić się z tezą, że „wszelka sztuka jest w swej istocie religijna”, że przeżycia estetyczne funkcjonują na zasadzie quasi religii, odrywając człowieka od szarzyzny życia i prowadząc go w rzeczywistość nadprzyrodzoną. Absolutyzowanie sztuki niewiele ma wspólnego z Bogiem. Sztuka religijna istnieje wszędzie tam, gdzie relacja religijna pozostaje zawsze relacją konkretną i osobową, w którym ja dokonuje aktu wiary. Stąd bierze się różne stosowanie i rozumienie symboliki religijnej: symbolika stosowana wprost (np. polanie wodą w czasie sakramentu chrztu); symbolika stosowana nie wprost (np. znak ryby na samochodzie, jako przynależność do chrześcijaństwa); symbolika świadoma-umyślna (np. znak krzyża uczyniony przez wierzącego przechodzącego obok kościoła); symbolika nieświadoma (np. malowanie pisanek, wielkanocna święconka, robienie palm); symbolika kształtująca (np. szopka w Kościele, albo grób Pański); symbolika kontestująco – ośmieszająca (np. odwrócony krzyż u satanistów).
Artyści biorący udział w „Projekcie 966” podjęli próby związania swoich impresji jubileuszowych z symboliką chrześcijańską. Raz jest to nawiązanie do chrzcielnicy np. P. Będkowski „Chrzest” – orzeł Polski wyrastający na tle flagi zdaje się „wylatywać” z chrzcielnicy; wody – P. Klugowski „Agua vitae” malarska metafora przejścia przez wodę życia od rzeczywistości materialnej do duchowej; S. Koźmiński w swej rzeźbie „Chrzest Polski” – woda jako symbol życia biologicznego i duchowego człowieka i narodu, woda chrztu – zmieniająca życie człowieka tak jak analogicznie woda zmienia kolor drzewa dębowego utrwalając go w czerń na wieki; A. Rochecka malująca deszcz nad ziemią jako symbol Chrztu Polski. Inni artyści śmiało nawiązują w swych pracach do istoty chrześcijaństwa jakim jest Eucharystia i do jej symboliki: S. Białogłowicz „Ostatnia wieczerza w Komańczy” w której autor powraca do dramatycznego epizodu w życiu kardynała Wyszyńskiego, a mianowicie jego uwięzienia w Komańczy, wykorzystując w swojej instalacji proste symbole wiary i modlitwy wycięte z kory, z małych przyciętych konarów i patyków, jakie nieznani pątnicy zostawili w lesie; H. Brzuszkiewicz w „Zwiastun 966” – prezentuje rodzaj monstrancji która obwieszcza krainie będącej pod panowaniem Mieszka I że wraz z przyjęciem chrztu znajdzie się w obrębie promieniowania kultury chrześcijańskiej i cywilizacji łacińskiej; Henryk Kuś „Dla głodnych i spragnionych” przedstawiając rodzaj współczesnego ołtarza z bochenkiem chleba i kieliszkami wina otwartego w przestrzeni dla wszystkich głodnych zarówno materialnego jak i duchowego chleba. Jeszcze inni twórcy sięgnęli do znaku krzyża: K. Garstka-Saran w „Centrum-Zjednoczenie” wyraża swoje pasje do architektury romańskiej i gotyckiej. Posługując się ołówkiem rysuje krzyż w którym poszukuje doskonałej równowagi, idealnego kształtu, wewnętrznej jedności, wyjścia ze środka duszy i serca ku centrum zjednoczenia i harmonii; E. Matejkowska z cyklu portrety duchowe „Krzyż”; Stanisław Rodziński – malując piękny pejzaż z dominującym krzyżem i kościołem w tle; Aleksandra Simińska w obrazie „Czaszka ze storczykiem” zdaje się opowiadać historię byłą i obecną, historię przemijania i trwania, piękna świata ale i śmierci; T. Sobecki w fotografii „Krucyfiks-Stopy 1993/2016”; I. Szpak-Pawłowska w pracy „Energia” (krzyż); W. Markiewicz „Mojej Ojczyźnie” przedstawiająca symboliczną scenę chrztu Polski pięknej krainy z której wyrasta monumentalny i świetlisty krzyż; M. Dawidiuk – „Ikona-światło” piękne i sugestywne dzieło obrazujące chrzest Polski w majestacie dominującego krzyża; W. Smużny instalacja „Poświecenie 1050 lecia Chrztu Polski” będąca zdjęciem rozpalonego z wielu lampek krzyża; K. Rudzka-Przychoda „Przez krzyż” i „Przez chrzest” czy też K. Szalewska „ Do muzyki Marcel Dupre’ Droga krzyżowa”; B. Przybyliński „Od 966” przedstawia bardzo wymowne złożone ręce do modlitwy i krzyż – ponadczasowa metafora nadziei pokładanej w Bogu, siły płynącej z modlitwy, trwania w wierze. Nie brakuje też odniesień do chrześcijańskich wartości-drogowskazów towarzyszących przez tysiąc lat Narodowi i będących źródłem jego siły duchowej: A. Banachowicz „Vive et me Ama…”„żyj i kochaj mnie… – gobelin służący rozpoznaniu łacińskich drogowskazów i wartości płynących z siły „966”; Yolanta Nitka Nikt, „Uczyń mnie narzędziem pokoju…”; W. Kapelański „Libera me” dzieło poświęcone ludziom przyjmującym Chrzest w wieku dojrzałym czyli katechumenom; Z. Nitka przedstawiająca „Muzeum Ulmów”, i „Irenę Sendlerową” chcąc w ten sposób zaakcentować miłość bliźniego i prawdziwy patriotyzm, czy G. Bednarski malując „Modlitwę różdżek”. Nie brakło też odniesienia do wyznania wiary: P. Tołoczko „Credo” – bardzo oryginalny graficzny dialog artysty z Pismem Świętym i jego zapisem; M. Szary „Modlitwa Pańska”, która jest swoistym i bardzo osobistym wyznaniem wiary autora „zapisanej” ziarnami pszenicy w kształcie krzyża; A.S. Prokopiuk „Kod 11” (Dekalog); L. Wambier, „Codzienne trwanie” dla którego chrzest jest wprowadzeniem w trwanie w wierze i przestrzeganie Dekalogu. Nie zabrakło także odniesień do jakże wszystkim drogiej postaci Matki postrzeganej zarówno jako człowiecza matka, Matka-Polka – S. Baj; kobiety pełnej siły, odwagi, godnej zaufania, gotowej do poświęcenia (S. Stabryła „Apolonia”), jak i do Matki Bożej (J. Gąsiorek, „Moja Ikona” ) będącej potrójną odsłoną Marii rodzicielki, Marii matki i Marii cierpiącej. J. Panfil malując „Ołtarz cerkwi w Brunarach” przedstawia także piękną ikonę Matki z Dzieckiem. Wspomnieć też należy o obecnych symbolach patriotyczno-narodowych: M. Rochecka „Żeby Polska” – obraz białoczerwonej flagi i krzyża a wszystko sprawiające wrażenie łanów zboża na ojczystym krajobrazie, o którym artystka wypowiada się, że jest namalowaną modlitwą za Ojczyznę; P. Młodożeniec „Krajobraz kwietniowy” malujący pejzaż lotniska w Smoleńsku w 2010 roku nawiązujący do tej ważnej narodowej tragedii; J. Strzelecka-Traczykowska „Co dalej…” symbolicznie ukazując co nas czeka i ku czemu prowadzi nas światło wiary? Podobnie I. Święcicka w obrazie „Blask” pytająca o drogę do Prawdy (od mroku do światła), czy D. Sowińska-Wambier „Chrzest Polski – 966 – Boży dotyk – rozświetlenie dziejów”, snująca w swoim obrazie refleksję nad poszukiwaniem prawdy i życia, świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Przedstawiane formy artystyczne (obrazy, rysunki, fotografie, instalacje, rzeźby, medale), symboliczne i realistyczne, niekiedy abstrakcyjne, mogłyby jednak pozostać „pustymi”, nic nie mówiącymi, gdybyśmy oderwali je od metafizyki, pozbyli zachwytu nad niepojętym, odcięli od myślenia historycznego i wielkiej emocji która towarzyszyła tworzącym je artystom. Ale na szczęście tak się nie dzieje. W prezentowanych obrazach widać wiele emocji, uczuciowych i intelektualnych relacji artystów z poruszaną tematyką, wrażliwego szacunku do całego dziedzictwa narodowego wypływającego z ponad tysiącletniej tradycji. Zobaczyć też można chrześcijańskie inspiracje, które są świadectwem kulturowego bogactwa. Kultura polska zawdzięcza chrześcijaństwu dostrzeżenie wartości osoby, świętości życia i niezbywalnej godności człowieka, przyjęcie nowej koncepcji wolności i miłości bliźniego, zrozumienie tożsamości i autentycznego patriotyzmu. To wszystko możemy odnaleźć w prezentowanych obrazach. Przeglądając „Projekt 966” – sztukę polską inspirowaną Jubileuszem można się przekonać jak powołanie artysty jest powołaniem twórczym. Nadaje ono formę i kształt rzeczywistości i materii świata, próbując ująć w obrazie głębię świata, historii i człowieka. Taka sztuka wspomaga, leczy, wyzwala i oczyszcza, zgodnie zresztą z grecką koncepcją kultury. Pomaga też człowiekowi interpretować świat i życie, ukazując głębię istnienia. Zachęca do nadziei i miłowania, nadając sens, szukając sensu, odpowiadając na sens. Potrzebujemy takiej sztuki bo jest ona Ikoną niewidzialnego Boga. Spoglądając na te dzieła, do czego serdecznie zachęcam, można lepiej zrozumieć całe nasze narodowe dziedzictwo, bardziej też zrozumieć siebie.
Witold Kawecki CSsR – profesor w zakresie teologii kultury, kierownik Zakładu Teologii Ewangelizacji Medialnej (2002-2005), twórca specjalności teologii kultury, organizator i dyrektor Instytutu Wiedzy o Kulturze UKSW (2009-213), współorganizator specjalności komunikacji medialno-kulturowej na kierunku dziennikarstwo, kierownik katedry Dialogu Wiary z Kulturą; Wykładowca Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa oraz Instytutu Socjologii UKSW (2002-2005), WSD Redemptorystów w Tuchowie i WSD Kapucynów w Krakowie; w latach 1997-2002 redaktor naczelny Homo Dei oraz dyrektor wydawnictwa Homo Dei w Krakowie, współzałożyciel grupy wydawniczej ORDO; współzałożyciel pisma naukowego Kultura-Media-Teologia, rekolekcjonista w Polsce i za granicą. Autor 27 książek i kilkuset tekstów pisanych. Tłumacz z francuskiego, włoskiego i hiszpańskiego. Uczestnik kilkuset programów radiowo-telewizyjnych. Współpracownik Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich, Stowarzyszenia Teologów Moralistów Polskich, Polskiego Towarzystwa Kulturoznawczego, Komitetu Naukowego czasopisma Kultura-Media-Teologia, Międzynarodowego Komitetu Naukowego czasopisma „Społeczeństwo”, Członek międzynarodowej komisji eksperckiej „Prawo do kultury”. Przewodniczący Zespołu Kompetencji Kulturowych Kościoła przy Narodowym Centrum Kultury. Ekspert w zakresie teologii, kulturoznawstwa i dziennikarstwa Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Wyróżniony Feniksem w kategorii ‘nauki kościelne’ za pracę Kościół i kultura w dialogu. Zajmuje się teologią kultury, teologią piękna, etyką i teologią mediów, kulturą polityczną i katolicką nauką społeczną.
Elżbieta Wasyłyk
Kazimierz Rochecki
Paweł Otwinowski
Stanisław Baj
Stanisław Kortyka
Stanisław Rodziński
Mirosława Rochecka
Tadeusz Boruta
Jolanta Kuszaj
Małgorzata Dorna // Dzieło sztuki wobec potrzeby dyskursu.
(Rozważania na marginesie ogólnopolskiej wystawy „Projekt 966”)
W dyptyku pionowym, autorstwa Elżbiety Wasyłyk, zatytułowanym „Epitafium dla Mieszka i Dobrawy” dominują dość szkicowo potraktowane wizerunki bohaterów, nawiązujące do malarstwa ołtarzowego, symboliczne formy figuralne, syntetyczne i piękne (w klasycznym rozumieniu tego słowa, gdy piękno kojarzone było z etyką i dobrem) harmonijne, wyważone i proporcjonalne zarazem. Mocno podświetlone, niemal transparentne postacie, zda się oderwane celowo od tradycyjnie przypisywanych im (mimo symbolicznych insygniów władzy) historycznych treści – epatują teatralnością, przypominając równocześnie ów odwieczny związek między człowiekiem i teatralizacją życia, człowiekiem – aktorem na Theatrum Mundi. Znacząca okazuje się tutaj przemyślana struktura mocno wydłużonej kompozycji, owa metaforyka przestrzeni wznoszącej się, wzlatującej, wyrastającej z czytelnej konstrukcji, obwiedzionego świetlistym konturem krzyża, na którym wznosi się, z lekka pochylona ku widzowi sylweta (niemal bezcielesnego) Chrystusa. Istotna jest tu zatem metaforyka światła, sączącego się skądś z głębi obrazu, światła które opromienia i uszlachetnia, owego boskiego światła przynależnego sferze sacrum, nie profanum. Mamy tutaj także do czynienia z symboliką barw, przynależnych zwykle malarstwu religijnemu, z gamą ciepłych, pastelowych błękitów i szlachetnych, przechodzących w ugier żółcieni. Całość niesie czytelne, metaforyczne przesłanie. Dla autorki akt chrztu staje się przede wszystkim aktem religijnego wyboru, naznaczonego piętnem politycznych i historycznych skojarzeń, podczas gdy wyraźna idealizacja postaci zdaje się podkreśla jeszcze duchowy i metafizyczny wymiar, zapisanego na płótnie, doniosłego, uroczystego zdarzenia.
Dla odbiorcy, szczególnie dla przedstawiciela starszego pokolenia, wychowanego jeszcze w czasach PRL-u, dla odbiorcy mającego poczucie, że sztuka odwołująca się do pozamalarskich, pozaartystycznych treści wydaje się zawsze nieco „podejrzana”, szczególnie wówczas, gdy przeciwstawić ją idei „sztuki czystej” – wizja zaproponowana przez Elżbietę Wasyłyk może stać się okazją do podjęcia humanistycznego dyskursu na temat miejsca i roli artysty w życiu społeczeństwa, narodu. Przypomnieć tutaj należy, że jeszcze niedawno wątki religijne, historyczne, tak rzadko podejmowane przez oficjalnie popierany nurt sztuki polskiej drugiej polowy XX i początków XXI wieku, kiedy to realizacja marzenia o wyrwaniu się z kręgu kultury narodowej, uznawanej za hermetyczną, a niekiedy nawet za zniewalającą swą tradycją szlachecką, czy wręcz „zaściankową” – uznawane były za „niemodne”. Mimo niewątpliwej złożoności, zasygnalizowanego tutaj problemu, związanego z naszym stosunkiem do własnego dziedzictwa kulturowego i do tradycji kulturowej krajów Europy Zachodniej, gdy otwarcie na (nie zawsze wartościowe i godne asymilacji) zjawiska kultury globalnej, stało się historycznym faktem – temat sztuki powracającej „do korzeni”, czerpiącej inspirację wpisanego w nasze dzieje chrześcijaństwa – nadal budzi silne, acz nie zawsze zrozumiałe i możliwe do zaakceptowania emocje. Nieprzypadkowo zatem współczesna krytyka jeszcze dzisiaj dla opisania dzieł sztuki, podejmujących tematy, związane z dyskursem społecznym lub politycznym, do czego przyczyniają się reinterpretacje wydarzeń znaczących dla naszej wspólnej historii – posługuje się terminami o zdecydowanie nieprzychylnym zabarwieniu, terminami nawiązującymi do percepcji zjawisk charakterystycznych dla kultury popularnej lub może raczej dla danego społeczeństwa powszechnej, określanej bardzo ogólnym mianem „narodowej”, czy (nieco już archaicznym i nadal pejoratywnym terminem) „zaangażowanej”.1
Nie zmienia to jednak faktu, że publiczny dyskurs, publiczna debata na temat dzieł sztuki, podejmujących tematy trudne, wymagające od odbiorcy przygotowania, wiedzy humanistycznej, wykraczającej daleko poza znajomość konwencji, stylów i technik malarskich, czy graficznych, poza znajomość konkretnych rozwiązań warsztatowych – okazuje się nie tylko konieczna, ale i nieunikniona. Debaty takiej lub może mniej uroczyście – rozmowy, potrzebuje szczególnie pokolenie wchodzącej w świat ludzi dorosłych młodzieży, pokolenie „wędrowców” i „turystów”, niezwiązane z żadną zbiorowością, skazane na anonimową egzystencję w smutnym, ponowoczesnym świecie, w świecie przypominającym gigantyczny hipermarket, w którym ciągle jeszcze miarą powodzenia i sukcesu okazuje się zakup markowych produktów z tak zwanej „najwyższej półki”. Rozmowy takiej potrzebują także artyści, których wrażliwość, świadomość wagi spotkania z drugim człowiekiem, czy po Tischnerowsku z „drugą personą dramatu”, adresatem i nierzadko mentalnym, intelektualnym współtwórcą – natrafia nadal często na mur obojętności, niezrozumienia, czy niechętnego milczenia.
Żyjemy bowiem w czasach naturalnej dyfuzji, przenikania się kultur, w czasach które nierzadko nazywa się mianem „płynnej ponowoczesności”, sugerując ich niejasność, wynikającą z braku zakorzenienia człowieka w społeczności, z której pochodzi i z którą powinien by czuć się związany. Co gorsza ów brak poczucia więzi i tożsamości narodowej staje się synonimem braku wyraźnie sprecyzowanego systemu wartości moralnych, etycznych, czy estetycznych, z zastrzeżeniem że miarą prawdziwego, nawiązującego do Antyku piękna była zawsze prawda, szlachetność i dobro.2 Jak pisze bowiem (sam podejrzewany o niezbyt „czystą” moralnie postawę w czasach PRL-u) Zygmunt Bauman, ceniony za swe prace dotyczące etyki, przedstawianej w odniesieniu do współczesnej filozofii, socjologii, a także (co tylko potwierdza paradoks egzystencji człowieka w dobie ponowoczesnej) aksjologii – „Życie w epoce płynnej nowoczesności przypomina codziennie o przemijalności wszystkiego bez wyjątku. (…) wszystkie użyteczne i niezbędne dzisiaj przedmioty jutro powędrują na śmietnik. Nic nie jest absolutnie konieczne, nic nie jest niezastąpione.”3
Owo niewątpliwie gorzkie, bulwersujące stwierdzenie dotyczy jednak nie tylko przedmiotów, czy wytworów o charakterze materialnym, produkowanych masowo i oferowanych do sprzedaży zgodnie z (przyjmowanymi nadal jeszcze z niezrozumiałą euforią) zasadami marketingu, przedmiotów których swoista „kariera”, w odczuciu niejednego humanisty stanowi już tylko symptom ostatecznej klęski, nieuchronnego upadku naszej kultury i cywilizacji. Przywołane tu zatem stwierdzenie niesie w sobie (ledwie uchwytną) nutę przewrotnej, operującej groteską, intelektualnej gry, prowokacji. „Płynna nowoczesność jest cywilizacją nadmiaru, zbędności, odpadów i ich uprzątania” – czytamy dalej w przywoływanym tekście, uświadamiając sobie równocześnie, że jedynym remedium na cierpienia człowieka „zanurzonego” w ponowoczesności – okazuje się w pełni świadomy powrót do wartości duchowych, pozbawionych piętna materialnego, kruchego i z natury swej przemijającego – bytu.
Tak, więc jedynym remedium na brak wartości moralnych, na brak tożsamości narodowej, na dojmujący brak poczucia więzi i przynależności, wreszcie na owo poszukiwanie szczęścia i spełnienia w ułudnym świecie wartości materialnych – staje się uwrażliwiona na problemy współczesnego (jeśli odwołać się do słów popularnego niegdyś komentatora rzeczywistości – Krzysztofa Teodora Toeplitza) „mieszkańca masowej wyobraźni” – Sztuka (pisana celowo przez wielkie „S”) z racji Jej wagi i powinności, z racji Jej humanistycznego, ogólnoludzkiego, duchowego przesłania. Obecna wystawa, składająca się na przegląd szczególnie poruszających, doskonałych warsztatowo, stanowiących nierzadko osobiste wyznanie – dzieł sztuki, powstałych w ramach realizacji idei „PROJEKT 966” (JUBILEUSZ NARODOWY – SZTUKA POLSKA 2016) powinna być i zapewne będzie odbierana na prawach przełomowego dla kultury polskiej wydarzenia. Jeżeli bowiem przyjąć, że każde z pokazanych tu dzieł daje szansę na rozmowę z artystą, na emocjonalne i bardzo osobiste „dotknięcie” emanującego wewnętrznym, niepowtarzalnym pięknem świata drugiego człowieka – to każdy z nas otrzymuje wyjątkową szansę spojrzenia także w głąb siebie i sprawdzenia w jakiej mierze to, co wykreowane w dziele sztuki przywołuje jego własne odczucia, doświadczenia i myśli. Wydaje się bowiem także, że współczesny człowiek, w większym stopniu, niż człowiek zakorzeniony w estetyce i wartościach epok minionych – jest, jeżeli odwołać się do terminologii Ks. Józefa Tischnera – „istotą dramatyczną”.
Wypada zatem podkreślić, że określenie to na gruncie polskiego nurtu filozofii personalizmu – zostało precyzyjnie zdefiniowane. „Być istotą dramatyczną znaczy: przeżywać dany czas, mając wokół siebie innych ludzi i ziemię jako scenę pod stopami. Człowiek nie byłby egzystencją dramatyczną, gdyby nie te trzy czynniki: otwarcie na drugiego człowieka, otwarcie na scenę dramatu i na przepływający czas”4
Nieprzypadkowo, w kolejnych rozwinięciach przywołanej tutaj i wielokrotnie interpretowanej przez teoretyków sztuki, głęboko humanistycznej myśli – Ks. Józef Tischner podkreśla istotną rolę świadomości człowieka, zarówno „świadomości sceny”, jak i „świadomości drugiego”, ku któremu człowiek zwraca się w „dialogicznym otwarciu”. Naturalne okazuje się przekonanie, że owa świadomość to także wiedza, doceniającego wagę konwencji i miejsca, znaczenia maski i roli, podchodzącego z szacunkiem do tworzywa, do walorów warsztatowych dzieła – artysty.
Dokonać „dialogicznego otwarcia” to także pozwolić sobie na przesłanie rodzaju osobistego listu-wyznania, traktowanemu w sposób poważny i serdeczny odbiorcy, dla którego obecna wystawa stanie się zapewne inspiracją do poszukiwań okazji do dalszego ciągu, nawiązanej w tym konkretnym miejscu i czasie – wymiany myśli, emocjonującego dyskursu, rozmowy. Rozmowy prowadzonej przez wieki, podejmowanej przez coraz to nowe pokolenia, prowadzonej ponad głowami polityków, teoretyków sztuki, krytyków i znawców, badaczy dzieł sztuki, rozmowy świadomych swej misji, swego powołania artystów z gronem adresatów ich dzieł.
Piła, marzec 2017
M. Pęczak, Obciach uwznioślony [w] Niezbędnik Inteligenta, Polityka, Nr 17/8, (2693), 21 luty 2009, s. 39
W. Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2011
Z. Bauman, Życie na przemiał, Wyd. Literackie, Kraków 2006, s. 152 – 153