Stanisław Baj i rzeka Bug – relacja z wernisażu
Blisko 30 prac Stanisława Baja, wybitnego malarza, profesora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, można od piątku 7 października oglądać w Galerii Biura Wystaw Artystycznych Powiatu Pilskiego w Pile. Wernisaż był przepięknym wydarzeniem z udziałem wielu gości – ale niekwestionowaną królową tego wieczoru była rzeka Bug…
Przyjazd do Piły tak znakomitego i cenionego malarza to już wydarzenie samo w sobie. Możliwość oglądania jego prac na miejscu – to niezwykła okazja i także pewnego rodzaju szczęście. Ale możliwość wzięcia udziału w spotkaniu z malarzem, przy tej okazji, i posłuchania jak opowiada o miejscu, w którym mieszka i pracuje – są to Dołhobrody nad Bugiem na Podlasiu – o jego duchu, o magii, o specyfice ludzi tam mieszkających, ich charakterach, osobowościach, w końcu o swoistości rzeki, nad którą się wychował i która stała się niekończącą się opowieścią zawartą w jego obrazach – to już artystyczna ekstaza i… gratka niebywała. Wielbiciele malarstwa z Piły i regionu tłumnie z niej skorzystali. Pilska Galeria BWA po raz kolejny wypełniła się po brzegi.
Stanisław Baj to wybitny malarz, wykładowca w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jego twórczość to jedno z najciekawszych i najbardziej oryginalnych zjawisk we współczesnym malarstwie polskim. Dorobek artysty obejmuje malarstwo, rysunek, a także grafikę. Dominują wśród nich portrety chłopskie, cykl prac poświęconych matce oraz pejzaże, dla których inspiracją są mieszkańcy Dołhobród oraz nadbużańskie krajobrazy. W pamięć i… w serce zapadają zwłaszcza te ostatnie – przedstawiające rzekę Bug – te właśnie mamy okazję oglądać na wystawie w Pile. Są niezwykłe. Zachwyca wielość przedstawień jednej rzeki, często jednego jej zakola, które Stanisław Baj w pewnym momencie sobie upatrzył i w które dociera ze swoją ciężką sztalugą czasem dwa razy dziennie.
– Rzeka Bug jest podobno jedną z najdzikszych rzek w Europie. Naturalnym tworzywem żywiołu jest to, że ona płynie, że cały czas jest w ruchu, a obraz to przedmiot bezwzględnie stały, nieruchomy. Niemożliwe jest więc namalowanie rzeki… Jest natomiast możliwe stworzenie wielu jej wizerunków. Rzekę maluję od lat, będę ją malował pewnie tyle, ile będę żył. Ale to są jej poszczególne odsłony. I ta wielość jej wizerunków dopiero stwarza jakiś prawdopodobieństwo namalowania rzeki – mówił prof. Baj w Pile w rozmowie z Edmundem Wolskim, dyrektorem BWA PP.
Od lat każda praca Stanisława Baja cieszy się uznaniem kolekcjonerów współczesnej sztuki. Twórczość tę wyróżnia doskonały warsztat i niezwykły klimat obrazów.
Stanisław Baj jest profesorem Wydziału Malarstwa ASP w Warszawie, gdzie prowadzi pracownię dyplomującą malarstwa dla studentów od II do V roku. Jest autorem ponad 100 wystaw indywidualnych w kraju i za granicą. Początkowo malował sceny rodzajowe inspirowane życiem wsi i naturą. Od lat 80. XX w. jego twórczość to pejzaż, głównie rzeka Bug oraz portret. Obrazy mają cechy uniwersalne a zarazem symboliczne, zwłaszcza liczne portrety matki artysty oraz zakola dzikiej rzeki Bug, malowane wprost z natury, od realistycznych po abstrakcyjne. Jego obrazy zostały przedstawione m.in. na okładkach książek Wiesława Myśliwskiego.
– Nie mówię, że inne rzeki są gorsze. Ale ja nad Bugiem się urodziłem i wychowałem – pierwsze moje wrażenia świata, jakich dane mi było doznać, to ta rzeka. Wiosenna rzeka, kiedy z ojcem, z matką tam spędzaliśmy czas: oni garbili pewnie siano, ja robiłem coś innego… Ale to są właśnie te pierwsze wrażenia. To bardzo ważne, jakie bodźce otrzymuje dziecko, ważne są pierwsze jego doznania, bo to one potem determinują je na całe życie. Rzeka zbudowała mnie z dwóch wartości – z zanurzonego światła w rzece, z witalności niesamowitej, świetlistości, a z drugiej strony jest czerń, która wylazła ze mnie gdzieś po latach na wierzch jako doznanie bardzo dramatyczne w dzieciństwie – doznanie tego, czym rzeka potrafiła być w swojej naturze. Otóż z moim kolegą zobaczyłem tam po raz pierwszy topielca, piękną młodą dziewczynę, która utonęła na naszych oczach, potem została wyłowiona… Rzeka była najważniejszym, pięknym, ale przede wszystkim jednak groźnym żywiołem – mówił Stanisław Baj.
– Zaczynam od tego, że czyszczę paletę z suchych pozostałości, wyciskam od nowa farby, biorę blejtramy – na zapas zwykle, ładuję do auta. Oczywiście stare spodnie… to wszystko… Nie wolno niczego zapomnieć, bo strata czasu potem, żeby wracać. Jadę nad rzekę; wręcz konieczne jest – nawet jak się ponownie przyjedzie, za dwie godziny, nawet jak jadę rano i wracam drugi raz po południu – musi być ten moment kiedy ja z tą rzeką muszę się odpowiednio przywitać. Czyli trochę pobyć i mieć refleksję. Trzeba wejść w taki stan, że się tu jest, że to jest normalne… Mało tego! Wtedy do mnie najbardziej dociera taka świadomość – to jest ważne, najbardziej wartościowe – że rzeka jest wobec mnie obojętna. Co jest prawdą. Drzewo sobie rośnie i nie wiem, czy człowiek jest ważny dla drzewa. Nie wiem tego. Tak samo jest z rzeką. Wtedy ja z całą pokorą, ale i z otwartością i odwagą mogę się za ten obraz zabrać. Chodzę, przymierzam się… Na ogół jest też tak, że jakiś motyw w pewnym momencie zaiskrzy – ujawni się, pokaże, że jest. I zaczyna się malowanie – gonitwa, dlatego że dzień się zmienia, światło się zmienia – trzeba gonić tę zmienność, ten świat, którym się zachwyciło.
– Była to wspaniała uczta dla naszych zmysłów, dla naszych dusz – powiedział starosta pilski Eligiusz Komarowski gratulując profesorowi wspaniałej wystawy. – Jest szansa, że pan profesor w najbliższym czasie zawita do nas drugi raz na spotkanie z uczniami szkół prowadzonych przez powiat pilski – zdradził także starosta. Spotkania z artystami odbywają się w galerii BWA PP cyklicznie pod hasłem „O sztuce w BWA”.
Profesor Baj z uznaniem wypowiedział się o pilskiej Galerii. Podkreślił prestiż tego miejsca i jego renomę w Polsce:
– Bardzo dziękuję, że mogę wystawiać w tak zacnym miejscu. Jest bardzo dobra, znakomita wręcz opinia w Polsce, jeśli chodzi o to miejsce, o zadania jakie tu są podejmowane. Nieczęsto się zdarza, by władze samorządowe z instytucją kultury tam wspaniale współdziałały i tak się rozumiały. Gratuluję tej relacji, bo z tego wszystkiego wynika dobro duchowe, które jest – obok historii – najważniejszą strawą w człowieku i w jego tożsamości. Bardzo ważne jest to, co robicie i jak działacie – powiedział S. Baj.
Wieczór uświetnił minirecital fortepianowy w wykonaniu Piotra Grelowskiego.
Wystawę można oglądać w Galerii BWA PP do 4 listopada.