34. INTERDYSCYPLINARNE SPOTKANIA TWÓRCÓW – “RAZEM – OSOBNO” – MALWA 2010

34. INTERDYSCYPLINARNE SPOTKANIA TWÓRCÓW – “RAZEM – OSOBNO” – MALWA 2010

11 lutego 2011 roku w Galerii BWA i UP w Pile miłośnicy sztuk pięknych mieli okazję zaznajomić się z efektem pracy uczestników (pleneru) a właściwie Interdyscyplinarnych Spotkań Twórców, który odbył się we wrześniu ubiegłego roku w Luchowie w Ośrodku Malwa.

Swoje prace prezentują:

Alfred Aszkiełowicz, Wojciech Beszterda, Jarosław Chrabąszcz, Tomasz Czyżewski, Marta Górska, Włodzimierz Kowaliński, Andrea Froneck-Kramer, Zdzisław Mackiewicz. Tomasz Lietzau, Rafał Boettner-Łubowski, Rafał Łuszczewski, Marta Mrówka, Lucyna Pach, Eugeniusz Repczyński, Daniela Witzel, Gerlinde Vestweber, Andrzej Zygmuntowicz

 

Interdyscyplinarne Spotkania Twórców organizowane przez Biuro Wystaw Artystycznych i Usług Plastycznych w Pile odbyły się we wrześniu 2010 r. w Luchowie gm. Łobżenica. Do grona pilskich artystów zaproszeni zostali twórcy z Polski oraz z zaprzyjaźnionego niemieckiego powiatu Schwalm-Eder. Spotkania te, dawniej zwane ”plenerami”, służą twórcom zarówno do transponowania rzeczywistości – użytkowania jej do zapisu malarskiego, rysunkowego, fotograficznego, jak i do konfrontacji twórczości własnej z twórczością innych artystów. Podczas Spotkań odbywają się autorskie prezentacje dorobku artystycznego uczestników, wykłady, swobodne dyskusje o sztuce, nadając im niepowtarzalny klimat. Dziękuję artystom za aktywny udział w plenerze, stworzenie twórczej atmosfery, za przygotowanie prac i udział w wystawie finalizującej przedsięwzięcie. Szczególnie dziękuję za prace-darowizny, które wzbogacą naszą ”Kolekcję Pilską”. Składam podziękowanie władzom samorządowym Powiatu Pilskiego za wsparcie i umożliwienie nam realizacji Spotkań oraz gospodarzom Ośrodka Wczasowego ”Malwa” za ciepłe przyjęcie.

Tadeusz Ogrodnik

 

 

 

Założenia programowe:

Proponuję, aby przewodnie hasło tegorocznych Interdyscyplinarnych Spotkań Twórców skłoniło nas – zaproszonych artystów do twórczej refleksji nad tym, na ile w swojej twórczości jesteśmy indywidualistami, a na ile jesteśmy częścią wielkiej całości kultury europejskiej. Czy możliwe jest aby nasze dokonania artystyczne stały się przestrzenią, zdarzeniem, gdzie zostały zebrane różne postawy artystyczne. Postawy określające naszą autonomię. Kreowane na Spotkaniach w Luchowie “światy” z pewnością będą dowodzić jak wiele nieznanych możliwości niesie sztuka, jak wiele wątków wrażliwości i wyobraźni pozostaje do odkrycia. Współczesny język sztuki pozwala na wielką swobodę wypowiedzi, ale czy i w jaki sposób budujemy poczucie własnej odrębności przy jednoczesnej wspólnocie intencji? Mam nadzieję, że tegoroczne 34. Interdysyplinarne Spotkania Twórców “RAZEM-OSOBNO” w Luchowie skupiające artystów plastyków, artystów muzyków oraz teoretyków kultury i sztuki będą pasjonującą, twórczą przygodą. Wieczorne autorskie prezentacje wszystkich uczestników, pozwolą nam wszystkim w pełni zaprezentować swoje artystyczne postawy. Będą początkiem wielu twórczych dyskusji… Że klimat Spotkań „RAZEM-OSOBNO” oraz otaczająca nas wokół natura, przełożą się na znakomite prace, które będziemy mogli z przyjemnością eksponować na poplenerowej wystawie.

Wojciech Beszterda

………………………………………………………………………………………….

Razem – osobno “Chcąc mnie sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie. Ja płynę dalej, wy, idźcie do domu”.

“Ja i ojczyzna, to jedno. Nazywam się Milijon – bo za milijony Kocham i cierpię katusze”.

Te dwa cytaty z Mickiewicza (z wiersza Żeglarz i z dramatu Dziady) wskazują główny dylemat polskiej kultury dziewiętnastego wieku. Kiedy patrzymy na kolejne wcielenia bohatera Polaków, ciągle dostrzegamy ten sam dramat, to samo rozdarcie. Gustaw i Konrad, Kordian, Wokulski, Kmicic, Judym z Ludzi bezdomnych i Piotr Rozłucki z Urody życia Żeromskiego, Konrad z Wyzwolenia Wyspiańskiego, Roman Ołucki z powieści Sam wśród ludzi Stanisława Brzozowskiego… Widzimy go zwielokrotnionego, ciągle stającego przed tym samym trudnym wyborem. Pragnie osobistego szczęścia, spełnienia, manifestuje swoją wyjątkowość, podkreśla indywidualizm. Równocześnie przekonuje się, że nie potrafi uciec od wspólnoty. Kocha ją i nienawidzi, chce zrozumieć i narzuca swoją wolę. Nie potrafi powiedzieć wyraźnie, czego w istocie chce od innych, nie wie też dokładnie, czego inni oczekują od niego. Chce być z nimi, bez nich, dla nich, przeciwko nim. Co więcej – zdaje sobie sprawę z tego, że otaczają go zarówno żywi, jak umarli. Może lepiej byłoby mu bez nich, a może sam by istniał. Gdyby szukać cech wyróżniających polską kulturę od innych, to warto wziąć pod uwagę właśnie owo szczególne połączenie romantycznego indywidualizmu i poczucia wielorakich związków ze wspólnotą. Oczywiście można spróbować wyjść poza ten krąg pragnień i zobowiązań, odrzucić kłopotliwy spadek, upodobnić się do innych kultur, w których konflikt między razem a osobno nie jest tak dramatycznie eksponowany. Można wyśmiać i odrzucić „wieszczą samotność”, „cierpienie za miliony”, „pamięć i odpowiedzialność”. Można, ale czy warto? Czy nie lepiej tę dziewiętnastowieczną spuściznę potraktować jako odtrutkę na dwie skrajności minionego stulecia: kolektywizm i indywidualizm? Romantyczni poeci wiedzieli dobrze, że skrajny indywidualizm to samotność i rozpacz, a roztopienie we wspólnocie oznacza kres humanizmu. Wiedzieli to przed egzystencjalistami i przed koszmarem totalitaryzmów. Wielu z nas, patrząc w lustro, zobaczy anarchicznego miłośnika wolności, rozumiejącego jednak, czym jest solidarność i pragnącego jej. Tacy jesteśmy, nie zawsze jest to łatwe, rzadko skuteczne, ale często – piękne.

Wiesław Ratajczak

Sztuka czasu zagubionego sensu.

W kulturze Europy jest miejsce zarówno dla moralizatorskich bajek La Fontaine’a jak i mrocznych opisów ludzkiej seksualności Markiza de Sade. Dzieło sztuki, choćby jak najbardziej metodycznie pozbawione pretensji do wnoszenia postulatów moralnych – tak jak to jest w minimalizmie lub konceptualizmie – opartym o „zimną” racjonalnie wyrachowaną scjentystyczną filozofię analityczną – zawsze zawiera jakieś pierwotne założenia antropologiczne. Pośrednio bądź bezpośrednio wskazuje ona na świat wartości, reprezentowany w dziele przez twórcę. Również Baudrillardowskie „nic” mówi przecież coś. Odczytanie kondycji człowieka i jego zrozumienie w świecie jest i było ważną praprzyczyną sztuki. Zmienił się jedynie radykalnie język wypowiedzi, bo i świat się zmienił w międzyczasie. Jedno jest pewne – człowiek w dalszym ciągu składa się z głowy, tułowia, rąk i nóg. Jak od wieków słońce wschodzi i zachodzi co dzień. Zmieniło się jedynie rozumienie człowieka. Ciągle konkurują ze sobą różne jego wizje i różne jego rozumienia. One właśnie – różne odczytania prowadzą do istniejących nieporozumień. Z faktu tego jednak płynie podwójne niebezpieczeństwo, uznanie jednej za prawdziwą i jedyną może skutkować totalitaryzmem, jak już w historii Europy bywało. Istnienie wielu zmusza do elastycznej gimnastyki w celu wypracowania najbardziej pojemnej i najbardziej wygodnej. Aby jednak wiedzieć, która jest dobra, a która zła potrzebne jest jednak jakieś kryterium. Jedną z ważnych funkcji artysty jest zadawanie publicznie poprzez swoje dzieła pytań, mimo, że odpowiedzi mogą być błędne. Pewne jest to, że dopóki istnieją ci, którzy je formułują i dopóki trwa namysł na rozwiązaniami, dajemy wszyscy dowód na żywotność kultury europejskiej. A że odpowiedzi są różne, z tym należy się pogodzić, dbając jednak o to aby przysparzały one jej sensu, a nie karmiły ją bezsensem.

Henryk Kuś

Skip to content