Janusz Argasiński – malarstwo, 35 lat twórczości artystycznej
19 grudnia 2008 roku w Małej Galerii odbył się wernisaż wystawy malarstwa Janusza Argasińskiego związanej z 35-leciem jego twórczości.
Oto co pisze o sobie autor: Urodziłem się 18. 08. 1953 roku w Przemyślu. Okres wczesnego dzieciństwa spędziłem w Pieszycach, niewielkiej miejscowości na Dolnym Śląsku, gdzie moi rodzice pracowali. Do Przemyśla powróciłem w 1959 roku, kiedy to osiągnąłem wiek szkolny. Właśnie w szkole podstawowej zaczęło kiełkować we mnie zainteresowanie rysowaniem i malowaniem – coraz częściej marzyłem o dalszej nauce w Liceum Sztuk Plastycznych. Byłem bardzo dumny kiedy zdałem egzamin do tej szkoły, tym bardziej, że to Liceum było jednym z lepszych w kraju. Trwająca 5 lat nauka pod okiem świetnych pedagogów i specyficzna atmosfera tam panująca pozwoliły mi rozwinąć moje umiejętności. Upewniłem się wówczas, że obrana jest to właściwa droga. Mimo przeciwności losu i przeżyć związanych z przedwczesną i tragiczną śmiercią ojca nie zaniechałem swoich planów związanych ze studiami. W roku 1973 po maturze wybrałem Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Swój warsztat doskonaliłem w pracowni prof. Adama Marczyńskiego. Dyplom i tytuł magistra sztuki uzyskałem w roku 1978. Lata spędzone w Krakowskiej Akademii to jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Mogłem już wtedy pokazać się szerszej publiczności robiąc pokazy swoich prac w klubach studenckich Krakowa, przygotowywać scenografie do różnych imprez, wykonywać prace użytkowe. Miałem satysfakcję – stałem się artystą.
W Krakowie poznałem swoją żonę. Po ukończeniu przez nas studiów na miejsce stałego pobytu przyszło mi wybrać Piłę – jej rodzinne miasto. Musiałem zmierzyć się z rzeczywistością całkiem dla mnie nową. Moja adaptacja do nowego miejsca i środowiska trwała dość długo. Brakowało mi klimatu starego Krakowa, Jarosławia czy Przemyśla. Wraz z nieliczną grupą kolegów artystów osiadłych w Pile rozpoczęła się moja kariera zawodowa. Od roku 1978 uczestniczyłem i staram się nadal czynnie uczestniczyć w życiu naszego środowiska plastycznego biorąc udział w indywidualnych i zbiorowych pokazach prac w Pile, w kraju jak i poza jego granicami. Wspomagałem realizację inicjatyw społecznych w regionie. Przekazywałem prace na aukcje charytatywne, współpracowałem z PSOUU Koło w Pile pracując jako wolontariusz z młodzieżą niepełnosprawną. Obecnie pracuję jako opiekun-terapeuta w Warsztatach Terapii Zajęciowej.
Już 35 lat realizuję się zawodowo jako artysta malarz. Przez te lata ciągle szukałem, poznawałem siebie, odkrywałem swoje słabości i możliwości. Ciągle jeszcze nie jestem w pełni zadowolony z tego co wychodzi spod mojego pędzla. Moje malarstwo zmienia się i myślę, że tak już będzie do końca. Nie boję się tych zmian, eksperymentów i nowych wyzwań w sztuce. W całej mojej 35-letniej twórczości bywały okresy fascynacji różnymi me¬diami, formami, narzędziami wykorzystywanymi w tworzeniu nowych prac. Bywały też okresy różnej kolorystyki od wyrafinowanej bieli i czerni połączonej z formami geometrycznymi do pełnej gamy kolorystycznej z formami biologicznymi do postaci człowieka włącznie. Duży przełom w mojej twórczości nastąpił w łatach 1984–1985 podczas pobytu w USA, gdzie doskonaliłem swój warsztat malarski, poznawałem nowe techniki i sprzęt, skąd przywiozłem wiele pomysłów na stworzenie nowych prac. Pobyt za oceanem nauczył mnie też pokory i poszanowania swojej pracy.
O własnej twórczości trudno mi mówić czy pisać. Opinia widza – odbiorcy jest dla mnie bardzo ważna. Nie tworzę przecież wyłącznie dla siebie. Satysfakcję i radość mam wówczas gdy oglądający znajdzie w moich obrazach to coś dla siebie, a nie jest to łatwe, bowiem malarstwo, które uprawiam nie jest realistycznym przekazem rzeczywistości. Zwykle są to stany ducha, skojarzenia, moje przemyślenia w odpowiedzi na bodźce płynące ze świata nas otaczającego. Kocham to co robię i bez względu na mijające lata, dolegliwości zdrowotne, kłopoty materialne z jakimi zmuszony jestem walczyć, będę tworzyć dalej. Każdej prezentacji moich prac towarzyszyły obawy jak będą przyjęte przez odbiorców. Wszystkie uwagi i odczucia pozwoliły mi spojrzeć na swoje prace oczami innych. W następstwie tego rosła we mnie nowa siła, chęć do dalszych poszukiwań form wypowiadania się przez malarstwo. Nagrodą dla mnie jest również to aby moje prace dotarły „pod strzechy”. I w moim przypadku tak się stało. Wiele prac znalazło swych odbiorców. Jestem szczęśliwy, że mogę wspólnie z Państwem spojrzeć dziś po latach na swoje obrazy i dokonać retrospekcji.
Janusz Argasiński