33. Interdyscyplinarne Spotkania Twórców MIĘDZY NAMI Malwa 2009
19 lutego 2010 roku odbyło się otwarcie wystawy poplenerowej 33. Interdyscyplinarne Spotkania Twórców MIĘDZY NAMI Malwa 2009
Uczestnikami pleneru byli:
• Janusz Argasiński • Alfred Aszkiełowicz • Hans-Joachim Bauer • Wojciech Beszterda • Małgorzata Biała • Mirosław Bocian • Paulina Brodowska • Jarosław Chrabąszcz • Danuta Dagry Grabowska • Henryk Kuś • Tomasz Lietzau • Zdzisław Mackiewicz • Krystyna Magdziak • Marta Mrówka • Jagna Olejnikowska • Lucyna Pach • Maria Silska • Gerlinde Vestweber • Andrzej Zygmuntowicz
Rzeczywistość ma wiele twarzy i trudno jednoznacznie powiedzieć, które z nich są bardziej prawdziwe. Te stworzone przez artystów potrafią przenieść nas w świat intensywniejszych i bardziej podniecających doznań, jest w nich odrobina tajemnej magii, o którą tak trudno w naszym realnym świecie.
Andrzej Zygmuntowicz z katalogu wystawy „Among us”, 2002
Po raz drugi Interdyscyplinarne Spotkania Twórców odbyły się w Luchowie, w gminie Łobżenica, w powiecie pilskim. Zapraszamy artystów do wspólnego tworzenia, dającego możliwość konfrontowania postaw i poglądów artystycznych, co jest konieczne szczególnie w naszych czasach, tak zwanych powspółczesnych. W pięknym miejscu, nad jeziorem, przejeżdżając bryczką, rzecz jasna z koniem, powstaje refleksja twórcza w kontakcie z naturą i nawiązuje się dialog pomiędzy różnymi dziedzinami sztuki, filozofii i poezji. Na tegorocznym plenerze gościliśmy twórców z naszego regionu, kraju oraz Schwalm-Eder z Niemiec. Myślę, że pobyt w Ośrodku Wczasowym „Malwa” na długo zapadnie uczestnikom w pamięci, także dzięki przyjaznej atmosferze i gościnności gospodarzy. Dziękuję wszystkim artystom za aktywny udział w Spotkaniach oraz za przekazane prace, które wzbogacą Kolekcję Pilską BWAiUP. Dziękuję władzom samorządowym Powiatu Pilskiego, Gminy Piła oraz pilskim parlamentarzystom za wsparcie i zainteresowanie twórczością naszych gości. Jestem przekonany, że wystawa poplenerowa, która będzie prezentowana w Pile i Hombergu wzbudzi żywe zainteresowanie miłośników sztuki.
Tadeusz Ogrodnik dyrektor BWA i UP
W poszukiwaniu piękna
Słuchając rozmów o sztuce współczesnej, dość często daje się usłyszeć pytanie: a gdzie tu piękno? Pytanie dość ważne, bo związane z percepcją dzisiejszych dzieł. Wszak szkoły nauczające przyszłych artystów to Akademie Sztuk Pięknych, więc w twórczości ich absolwentów, powinno być zwizualizowane piękno. Patrząc na ekspozycje w londyńskim Tate Modern, nowojorskim Museum of Modern Art czy warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej, trudno odnaleźć w salach wystawowych, prace nawiązujące do idei piękna. Całe wieki sztuka była skupiona na idealizacji postaci, przestrzeni, przedmiotów i zdarzeń, czerpiąc głównie z dorobku intelektualnego i artystycznego antyku i chrześcijaństwa. Dzieje greckich i rzymskich bogów oraz świętych chrześcijańskich były tematem większości dzieł, inspirowały one artystów, a jeszcze bardziej ówczesnych mecenasów sztuki – królów, biskupów, arystokratów. Życie codzienne było zbyt banalne i szare, by nim się zajmować.
Dopiero zmiany w życiu społecznym, zapoczątkowane rewolucją francuską i powstaniem Stanów Zjednoczonych, spowodowały zdecydowaną zmianę zainteresowań artystów. Tradycyjny podział na klasy, rozsypał się pod naporem kolejnych rewolucji, także oparty został na idei i praktyce wolności i tolerancji dla wszystkich odmienności. Dziś nikt nie jest ani lepszy ani gorszy, niezależnie od wyznawanych poglądów i pomysłu na własne życie. Bogowie greccy i święci wszelkich religii odeszli na dobre do historii, nie pasują już do zatomizowanego modelu życia współczesnego. Ich odstawienie do muzeów historii, zachęciło ludzi by zaczęli baczniej patrzeć na siebie i komentować, poprzez dzieła sztuki, swoje relacje z innymi ludźmi, z krajobrazem czy światem przedmiotów. Sztuka, podobnie jak życie, wyzwoliła się ze sztywnych, krępujących reguł. Stała się znacznie bardziej żywiołowa i spontaniczna. Jest przez to trochę bałaganiarska. Sięga po wszelkie nowinki, sprawdza kolejne drogi i ścieżki, którymi można podążać naprzód. Czasem zbłądzi, czasem będzie tylko przymiarką czy próbą, a jak to z próbami bywa, nie wszystkie muszą być udane. Ale najważniejsze by była autentyczna, by była szczerym głosem autora na temat pulsującej zmianami współczesności.
Dziś, gdy nie ma tematów tabu, ani dotyczących życia obyczajowego, ani historii czy polityki, artyści nie muszą oglądać się na to co wypada, nie muszą też obawiać się cenzury. Wyzwolone dzieła powstają w swobodnie myślących głowach, z wykorzystaniem wszelkich dostępnych środków i materiałów. Sztywny podział na tradycyjne dyscypliny – malarstwo, rzeźbę, grafikę – ma też już historyczny charakter. Media mieszają się. Historycy sztuki będą szukać sposobów na skategoryzowanie i precyzyjne opisanie powstających dzieł ale to nie będzie łatwe zadanie. Sztuka dziś, póki co, jest naprawdę wolna, czego konsekwencją jest jednoczesne istnienie dzieł wywodzących się z tradycji, choć i te są budowane przy wykorzystaniu współczesnego języka, i dzieł powstających w sposób daleko odmienny od obowiązującego przez wieki.
Artyści już od stu lat chętnie sięgają po materiały z obszarów codzienności – szczątki gazet, fragmenty roślin, dziecięce lalki, stare buty, pisuar czy kilka ton ziemi. Wiele ze współczesnych dzieł jest z założenia nietrwałych, tak jak nasze otoczenie, zmieniające się nieustannie. Trochę żałujemy, że piękno, to wysublimowane, szlachetne i niedościgłe, przeszło do historii. Ale gdy nierealne wzorce piękna wykreowuje reklama, sztuka nie zamierza z nią konkurować. Woli być bliżej prawdy o nas samych, choć nie musi mówić o niej dosłownie i wprost. Dzieła jak zawsze mają zachęcać do refleksji. Nawet jeśli nie obrazują piękna, w tradycyjnym rozumieniu, to wyraźnie podpowiadają, że ono istnieje w każdym z nas, tylko może mieć niestandardową formę i treść. Zdobyliśmy wolność ale ona jest trudna, bo reguły są znacznie luźniejsze a czasem nawet nie wiadomo gdzie jest namacalna granica. A sztuka jest odbiciem życia, w niej granice są jeszcze nieprecyzyjniej naniesione.
Andrzej Zygmuntowicz
Zadając sobie fundamentalne pytanie: „skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy?”, nie sposób nie wkroczyć w świat makrokosmosu, jak i w świat otaczających nas cząstek elementarnych na poziomie niższym niż atom. Wgłębiając się w te obszary dotykamy absolutu a jednocześnie jak najbardziej materialnych elementów bytu. Nieustannie napotykany dualizm, będący siłą napędową wszechświata, zmusza nas do odpowiedzi na wyżej postawione pytanie, nie inaczej jak tylko przez zadanie następnego: czy w ogóle istniejemy? Skoro elektron, niebędący wcale najmniejszą cząstką, może jednocześnie znajdować się w dwóch różnych miejscach i nie można określić z całą pewnością jego położenia w danym momencie, to czemu my mielibyśmy być tam gdzie wydaje nam się, że jesteśmy? A może istnieje wiele światów równoległych, jak mówi nam jedna z nowszych koncepcji naukowych, a tylko nasza słabo rozwinięta nauka nie pozwala nam ich zwiedzać? Nie godząc się z tą niemożnością pozwalam sobie moimi obrazami wprowadzić widza w ten świat. Świat zaklęty jeszcze w równaniach matematycznych. Świat wizualizowany z mojej wyobraźni.
Jarosław Chrabąszcz
„Fotografia – Fotografika – Grafika“ Interesuje mnie, nie to, co fotografia przedstawia w naturalistyczny, materialny sposób ale to co można wydobyć z otoczenia dla potrzeb czystego obrazu i sensu jego konstrukcji z zachowaniem szacunku dla tego, co zapisała klisza lub matryca cyfrowa.
Zdzisław Mackiewicz
„Notacja malarska” (lub inaczej – „malarstwo nutowe”) jest to zakodowany na pięciolinii obraz malarski. Do zapisu używa się systemu znaków podobnych do nut. Przy pomocy tego systemu można zakodować rozmaite układy geometryczne – w ten sposób powstaje utwór malarski, który istnieje w formie zapisu nutowego. Możliwe jest przeniesienie kodu na płaszczyznę obrazu w dowolnym formacie –wówczas obraz ulegnie przystosowaniu do danego formatu i przyjmie jego kształt. Pierwotne zasady kompozycji zostają nienaruszone, ale obraz zmieni się wizualnie. Przenosząc obraz, można również zmieniać barwy, sposób krycia powierzchni oraz fakturę. Relacja pomiędzy zapisem utworu malarskiego a konkretnym obrazem przypomina relację partytury muzycznej do wykonywanego utworu. Zasada wykonywania obrazu jest analogiczna do grania utworu muzycznego z nut. Tak jak w muzyce, znaczenie ma osoba twórcy i osoba wykonawcy. Osoby te łączy utwór, który jest zakodowany w formie zapisu. Twórca i odtwórca nie są ograniczeni czasem ani odległością.
Tomasz Lietzau