ADAM MARCZUKIEWICZ / Pochwała różnorodności – wernisaż (4.10.2024)
– Artysta powinien być wolny! A styl zostawiam dla stylistów…
W Galerii BWA PP od piątku oglądać można wystawę prac Adama Marczukiewicza. Tytuł ekspozycji – „Pochwała różnorodności”.
– Zastanawiałem się, gdy poznałem tytuł wystawy, czy nie jest on może nieco na wyrost… Pomyślałem, że pewnie ta „różnorodność” jest nieco w cudzysłowie, żeby zaintrygować… A kiedy powiesiliśmy te prace, zobaczyłem że to wyjątkowa różnorodność! I w wydanym niedawno 300-strnicowym katalogu podsumowującym pana twórczość, mówi pan, że uwielbia różnorodność! Stała się ona cechą charakterystyczną pana twórczości – mówił Edmund Wolski, dyrektor BWA PP otwierając wernisaż i witając autora prac.
– Nie ukrywam tego, uwielbiam różnorodność. W moim warsztacie różnorodność jest podstawą. Trzymanie się jakiegoś stylu nie jest dla mnie atrakcyjne… Zaczynam tworzyć jakiś cykl, mijają dwa lata, trzy i ja jestem znudzony! I otwieram kolejne drzwi… I zaczynam robić coś zupełnie innego, czasem o 180 stopni. U mnie zmienia się wtedy wszystko: od realizmu do opuncji, przez martwe natury i abstrakcję. Wydawałoby się, że to jest jakiś chaos… Ale różnorodność to nie chaos! To mozaika! Różnorodne elementy, budują pełniejszy obraz piękna w tej mozaice. I od kiedy to zrozumiałem, nie wstydzę się tego i nie mam wrzutów sumienia z powodu, że za bardzo dobiegam od tego co było w mojej twórczości na początku, że nagle wracam z powrotem, że znowu robię skok w bok! Artysta powinien być wolny! A styl zostawiam dla stylistów – mówił w piątek podczas wernisażu w Pile Adam Marczukiewicz.
Faktycznie w Galerii BWA PP dawno nie było tak różnorodnie – bywa tak, ale podczas wystaw zbiorowych równych artystów. Ale im bardziej „wchodzimy” w tę twórczość, ta różnorodność mniej nas uderza, mniej zaskakuje… I nagle dostrzegamy to, co dla każdego artysty jest najważniejsze – drogę, którą kroczy. U Marczukiewicza droga prowadzi od figuracji do abstrakcji – ale poprzez… opuncje! To rośliny, sukulenty, z rodziny kaktusowatych. Adam Marczukiewicz zetknął się z nimi bliżej podczas wyjazdu do Hiszpanii. Opuncje stały się najważniejszym cyklem i tematem w twórczości krakowskiego twórcy.
– Pierwszy raz zetknąłem się z nimi na Majorce. Fascynacja zrodziła się od razu, już gdy zobaczyłem pierwsze opuncje. Rosły za jakimiś murami, wielkimi szpalerami. Było to zjawisko dla mnie szokujące… Pierwszy raz w życiu zobaczyłem takie rośliny, w taki sposób rosnące i w taki sposób działające! Świeciło na nie mocne słońce, i w tym słońcu było to jedno wielkie migotanie! Pomyślałem wtedy, że jedyną rzeczą tego typu, którą zawsze odnosiłem do malarstwa, jaka była w sztuce, były nenufary. Wkrótce pomyślałem: mam swoje źródło abstrakcji! Opuncje będą moją drogą – moimi drzwiami do abstrakcji. I opuncje faktycznie później rozwinęły się w stronę abstrakcji – opowiadał A. Marczukiewicz.
Jak tworzy swoje prace? Czy tworzy dokładny plan obrazu, czy daje się ponieść emocjom i improwizuje?
– Dawniej malowałem najczęściej akrylami. Była to moja ulubiona farba, gdyż szybko schła i od razu osiągało się jakiś efekt. Zaczynałem od podmalówki – czerń zmieszana z oranżem. Zamalowywałem całe płótno brązowawym laserunkiem, a potem stawiałem obraz przed sobą, kawka, i szukałem, co w nim jest… Obserwowałem… Jak się pojawiła jakakolwiek twarz – już brałem farby i zaczynałem coś budować z tego miejsca. Większość z moich figuratywnych obrazów z tamtych lat powstawała właśnie w ten sposób – z chaosu wyłonione zostały jakieś postacie. One miały już jakby jakieś ukształtowanie… było to jakieś ramię, zarys twarzy… Niektóre są zdeformowane, to widać na tych obrazach – na przykład oczy umieszczone są nierówno. Mi to nie przeszkadza. To wszystko składało się na kompozycję, która była całkiem czytelna i spójna. Później, owszem, pojawiły się obrazy, które musiałem zaplanować… ale to było najtrudniejsze. Najprzyjemniej szuka się w chaosie, z którego nagle wyłania się obraz… Jest w tym coś pięknego. Nie mówię, że to jest odkrywcze – tak było już w renesansie. Ponoć Leonardo polecał obserwować chmury, a Michał Anioł mówił, że w każdym kamieniu jest rzeźba! Wcale nie byłem odkrywczy! – mówi artysta.
***
Adam Marczukiewicz mieszka i tworzy w Krakowie.
– Urodziłem się w nieistniejącym dziś szpitalu Św. Błażeja w Olkuszu przy ulicy Szpitalnej, gdzie teraz mieści się galeria BWA. Innymi słowy – urodziłem się galerii sztuki! Grały mi też orkiestry górnicze, maszerując ponoć ulicą Szpitalną – była barbórka. Musiały pięknie grać, co spowodowało później, już po skończeniu studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, że w moich obrazach pojawiło się całkiem sporo tematów muzycznych, orkiestrantów, kwartetów, tercetów, duetów i grajków. Kto wie czy moje poszukiwanie analogii między dźwiękiem i kolorem też nie było tego przyczyną… – opowiada A. Marczukiewicz.
Studiował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod kierunkiem Jana Świderskiego i Zbysława Marka Maciejewskiego. Ów drugi profesor, jeszcze na długo przez rozpoczęciem studiów, był jego mistrzem, wzorem, inspiracją.
– Jeszcze gdy byłem w szkole jeden z jego obrazów „Męczeństwo świętego Sebastiana” tak mnie urzekł, że od tego momentu nie chciałem nic innego robić, tylko szukać jego obrazów… Jego sztuka dla mnie to ta sama półka co Wyspiański. Ta nieprawdopodobna moc koloru, blasku światła! To wszystko zaszczepił swoim studentom. Co ciekawe, wszyscy którzy studiowali u profesora na grafice, grafiki dziś nie uprawiają.. Ale malarstwo tak!
Artyście talentu i prezentowanej wystawy gratulował Kazimierz Sulima, etatowy członek Zarządu Powiatu Pilskiego. A gościem wernisażu była także Carmen Tarcha, marszandka sztuki, właścicielka Carmen Tarcha Gallery5 w Warszawie, która promuje m.in. twórczość Adama Marczukiewicza.
***
Adam Marczukiewicz uprawia głównie malarstwo sztalugowe w nurcie koloryzmu, wykorzystując technikę olejną i gwasz. Wykonuje obrazy figuratywne, ale także czerpiące z abstrakcji. Prace tego twórcy charakteryzuje nasycona, ciepła gama barwna. Malarz podejmuje różnorodną tematykę, tworząc m.in. pejzaże i martwe natury oraz prace podejmujące problem relacji międzyludzkich. Od 1994 roku Adam Marczukiewicz tworzy cykl obrazów na temat opuncji.