9 maja (piątek) godz. 19 00 otwarcie wystawy Grzegorz Wnęk „20 obrazów z figurą w tle” – malarstwo
Urodzony w 1974 roku we Frysztaku.
Absolwent Wydziału Malarstwa ASP w Krakowie (dyplom w pracowni prof. Stanisława
Rodzińskiego w 1999). Prowadzi Pracownię Rysunku na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie.
Od 2011 doktor habilitowany. Stypendysta Ministra Kultury i Sztuki (1998/1999 ), Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego (2006) oraz programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
„Młoda Polska”(2007). Nagrodzony Grand Prix 36. Ogólnopolskiego Konkursu Malarstwa
Współczesnego Bielska Jesień’ 2003. Wyróżniony na VI Triennale Sztuki Sakrum w Częstochowie,
pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2006). Finalista konkursu: Obraz
Roku, Warszawa (2005).
Zrealizował i realizuje cykle tematyczne:
„Wnętrza”, „Maszyny”, „Hiob”, „Człowiek z …”, „Modelka”, „Syn”, „Sekwencja”, „Piknik
lotniczy”, „Network”, „Lady with …”.
Prace m.in. w zbiorach Lubuskiej Zachęty w Zielonej Górze, BWA Bielsko Biała, BWA Krosno,
Frissiras Museum w Atenach.
Wybrane wystawy indywidualne:
2012 – Maszyneria, Galeria cztery ściany, ASP Kraków; Osoby, Opera Krakowska
2011 – Coincidentia oppositorum, Galeria ZPAP Pryzmat, Kraków; Malarstwo, BWA Krosno;
2010 – The artist’s eye. Grzegorz Wnęk, Frissiras Museum, Ateny;
2009 – Malarstwo, BWA Rzeszów; Wizja lokalna, Galeria Grodzka 42, Kraków;
2008 – Malarstwo, Galeria Nautilus, Kraków;
2006 – 25 obrazów, Galeria Senatorska, Warszawa;
2005 – Energia, przestrzeń, czas, Galeria Pryzmat, Kraków;
2004 – Malarstwo, Galeria Dominika Rostworowskiego, Kraków;
2003 – Kadry z codzienności, Galeria Krytyków Pokaz, Warszawa; Malarstwo, BWA Kielce;
2002 – Obrazy, BWA, Sandomierz;
2001 – Codzienność, Kunstlerhaus, Cuxhaven, Niemcy.
Wybrane wystawy zbiorowe:
2013 – „The Deceit of the flesh”, Frissiras Museum, Ateny, Grecja; MUNICIPAL ART GALLERY OF
CHANIA, pokaz kolekcji Frissiras Museum, Chania, Grecja;
2012 – „Face to face”, Frissiras Muzeum, Ateny, Grecja; Art meeting, Tomaszowice; Uczta u
Mistrzów, Pałac Sztuki, Kraków
2011 – Salon 100-lecia ZPAP, Bunkier Sztuki; Teraz sztuka, Parlament Europejski, Bruksela, Belgia;
2011 – wystawy grupowe, Thanassis Frissiras Gallery, Ateny, Grecja;
2010-2011 – „Naked truth”, Frissiras Museum, Ateny, Grecja;
2009 – „POSITIONEN DER POLNISCHEN GEGENWARTSKUNST”, PackHof Museum Junge Kunst,
pokaz kolekcji Lubuskiej Zachęty Sztuki Współczesnej, Frankfurt nad Odrą, Niemcy;
2008 – „The new Force of Painting”, Frissiras Museum, Ateny, Grecja; Lubuska Zachęta Sztuki
Współczesnej, pokaz kolekcji, BWA Zielona Góra;
2007 – „Dekalog”, Pałac Sztuki, Kraków; Europejskie Dni Dziedzictwa, Galeria Nautilus, Kraków;
2006 – VI Triennale Sztuki Sakrum, BWA, Częstochowa;
2005 – „Figuracja odnowa”, ZPAP Lublin; „Don Kichot”, Muzeum Narodowe, Kamienica
Szołayskich, Kraków; Kowno, Litwa; „Obraz Roku 2004” – finałowa setka, Królikarnia,
Warszawa;
2004 – „Bachantki”, BWA Olsztyn, Teatr Wielki, Warszawa, Olsztyn; 13 malarzy z Wydziału
Malarstwa ASP w Krakowie Akademicka Galeria Sztuki MBWA, Galeria MBWA, Galeria Malarstwa
ASP, Galeria Zamkowa, Nowy Sącz, Krynica, Kraków, Chateau de Saint-Auvent, Francja; “Bigaj,
Kubiak, Nowak, Wnęk”, CSW “Solvay”, Kraków;
2003 – „ryba, bacon i ćwierć wołu”, Galeria ZPAP „PRYZMAT”, Kraków; 36 Ogólnopolski
Konkurs Malarstwa Współczesnego- Galeria Bielska BWA, BielskoBiała.
20 obrazów z figurą w tle – to tytuł przewrotny, bo przyglądając się płótnom Grzegorza Wnęka
odnosimy wrażenie, że postać człowieka odgrywa na nich rolę zdecydowanie najważniejszą.
Nie daje się zredukować do nieznaczącego sztafażu figuralnego w tle, lecz przyciąga swoją
wypełniającą pole obrazu obecnością. Wnęk rozwija wielowątkową opowieść o kondycji
współczesnego człowieka, doświadczającego przede wszystkim niepokoju i osamotnienia.
Jego samotność jest wyczuwalna zarówno, gdy widzimy go podczas odświętnych rytuałów,
wypoczynku czy pracy. Portretowani bowiem przez niego ludzie, wydają się pogrążeni we
własnych myślach, jak gdyby nawiązanie bliskiej relacji z drugim, przekraczało ich siły. Nastrój
melancholii, jaki ewokują jego obrazy, krakowski artysta osiąga stosując klasyczny repertuar
środków malarskich. Chociaż ujęcia figury człowieka: antyczne pars pro toto, całościowe, w
półpostaci, en face, z tyłu, w ubraniu lub częściowo rozebrane, statyczne i w ruchu, paleta
barwna o przewadze zgaszonych tonów, niekiedy tylko ożywiona akcentami kobaltu i żółci,
obecne są w praktyce artystycznej od stuleci, to pod pędzlem Wnęka zyskują osobisty i
niepowtarzalny charakter.
Agnieszka Jankowska-Marzec
http://photosynth.net/edit.aspx?cid=41a0ea3c-fa0b-429f-9c64-f66961da0791
Transgresje współczesnego realizmu.
„Po deszczu gwiazd
na łące popiołów
zebrali się wszyscy pod strażą aniołów
z ocalałego wzgórza
można objąć okiem
całe beczące stado dwunogów.”
Zbigniew Herbert „U wrót doliny”
Płótna duże, celowo bez tytułów, malowane chropawo, zmierzające ku syntezie, z jakąś demaskatorską pasją, a jednak mimo programowej oschłości – działające „na uderzenie”, na spięciach. Każde płótno to okrutna konfrontacja człowieka z przedmiotem, z mrokiem metaforycznego tunelu, z abstrakcyjnym stanem zagrożenia, z nieuchronnością własnego „Ja”, z koniecznością exodusu, z obecnością śmierci.
W sterylnej bieli salonu sztuki – dwadzieścia prac Grzegorza Wnęka. „Tylko” dwadzieścia, a przecież przestrzeń gęsto zaludniona, wypełniona tłumem postaci do granic, po brzegi, do ostatka. Postaci pokazanych symultanicznie, wkomponowanych w duże, znaczone zdecydowanymi, mocnymi i jednocześnie niezwykle precyzyjnymi pociągnięciami pędzla – wyraziste kompozycje.
Cechą współczesnego realizmu już dawno przestało być postrzeganie świata na zasadzie mimezis, wiernego, acz pozbawionego piętna indywidualności twórcy – kopiowania rzeczywistości, tego bowiem nie czyni się już nawet w tradycyjnie pojmowanej fotografii. Istotą współczesnego realizmu okazuje się siła, wewnętrzna dramaturgia pracy, zmysłowość i witalizm barw, owa materia obrazu, dzięki której możliwe staje się mówienie bezpośrednio, wprost do poruszonego bezpośrednim zapisem, konkretnych faktów – widza.
To bowiem w jego świadomości sekwencje monumentalnych obrazów, atakujących ekspresją, nasyconych głębokim błękitem aż po kobalt, gamą wyszukanych czerwieni, aksamitnych czerni i brązów – układają się w kadry ponurego filmu, w mozaikę scen ostatecznych i mrocznych. To dla niego wreszcie dokonuje się zapis pokazywanych na prawach przejmującego dokumentu scen i zdarzeń, owych fragmentów niekończącego się spektaklu, odgrywanego po wielekroć „na teatrum” ludzkich (bolesnych i zaskakujących na miarę tragedii mistrza ze Stanfordu) namiętności.
Świadomy swej demaskatorskiej pasji malarz – realista, tej miary co Grzegorz Wnęk – tworzy wizerunek człowieka (anty-bohatera) zamkniętego w jednoznacznym, odartym z pozorów tak zwanego „piękna”, w zbudowanym z konkretów, z kadrów dokumentu, z sekwencji spontanicznych relacji, utrwalonym w przededniu Apokalipsy – świecie.
W jednym z kadrów nobliwa staruszka, siedząca tyłem, odwrócona od życia i od siebie – zapatrzona w postać silnej, zagniewanej kobiety, wielkiej, masywnej, porażającej zmysłowością, nieokiełznaną, brutalną biologią – wydaje się być gościem z odległej, obcej przestrzeni. W innym – kobieta w białej marynarce, gdzie mocno podświetlona materia bieli, niby rzeźbiarskiego tworzywa sugeruje wyjście poza stylistę realizmu, swoiste zatrzymanie w czasie, zawieszenie w symbolicznym, aluzyjnie jesiennym pejzażu – trwa z pochyloną głową. W innych kadrach jeszcze, niby w oknach otwartych ku śmierci, wychodzące z mroku postacie, znieruchomiałe jak aktorzy na pustej scenie, w pełnym blasku reflektorów, w jarzącym, odkrywającym wszystko i wszystko niszczącym świetle – stają samotnie w obliczu Tajemnicy.
Pokazując człowieka w ekstremalnych (z punktu widzenia psychologii) i niby „oswojonych” (bo codziennych) sytuacjach, brutalnie, bez znieczulenia, bez tak lubianej „literackości” i celowego cyzelowania formy – artysta wprowadza odbiorcę w ów (jakże trudny do uchwycenia) moment „przejścia”. Moment przekraczania granicy między tym, co realne i tym co pod tkanką owej realności ukryte, granicy między doświadczaniem już nie życia, a jeszcze nie śmierci, indywidualnej, wielce osobistej zagłady. Wszyscy tu bowiem stoją „U wrót doliny”, ale nikomu owe wrota nie zostały jeszcze otwarte. Niektórzy byli tam już i wracają, jakby przeciskając się przez szczeliny, przez jakieś wąskie drzwi w murze, wychodząc z czerni ku światłu.
W ten sposób prace Grzegorza Wnęka można odczytywać zarówno na prawach dyskursu, podejmowanego z romantyczną koncepcją człowieka skazanego na życie wbrew swej woli, rozdartego wewnętrznie, doświadczającego absurdu udręki i cierpienia, buntownika z przejmującym grymasem twarzy i dłonią zaciśniętą w pięść, jak i z odartą ze wszelkich pozorów humanizmu (postrzeganą bowiem przez pryzmat reportażu i literatury faktu) współczesnością.
Wydaje się zatem, że to właśnie owa potrzeba natychmiastowego, spontanicznego, pozbawionego chłodnych, akademickich kalkulacji reagowania na pozornie błahe, nieważne zdarzenia z codziennego życia – czyni to malarstwo „z figurą w tle” bliskie tradycji tak cenionej w drugiej połowie dwudziestego wieku „nowej figuracji”, a wreszcie – twórczości Andrzeja Wróblewskiego i Zbyluta Grzywacza (jednego ze współzałożycieli krakowskiej grupy „Wprost”), z którym wiąże autora pokazanych na wystawie prac nie tyle potrzeba dziennikarskiego zapisu zdarzeń, ile dążenie do wypracowania własnego, rozpoznawalnego stylu wypowiedzi.
O Wróblewskim pisano może zbytnio patetycznie i uroczyście (jednak nie bez racji) jako o Bertoldzie Brechcie polskiego malarstwa, jako o klasyku współczesnego tragizmu, który w jeden kontur dramatu zamknął człowieka i przedmiot, człowieka bardziej pojednanego z przedmiotem, niż z sobą samym i z zawsze obcym, niepojętym światem.
Zbylut Grzywacz prowokował swym malarstwem skandale, a postacie utrwalone na jego płótnach irytowały nie tylko cenzorów, ale także leciwe damy w nicianych rękawiczkach i kapeluszach z rafii, symbolach tak zwanych „sfer wyższych”.
Gdy na którejś wystawie z cyklu „Porównania”, jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, założyciele krakowskiej grupy „Wprost” zdecydowali się mówić wyraziście i jasno, jednoznacznie, rzeczowo i konkretnie, głosem pokolenia odrzucającego (nie tylko polityczne) zniewolenie – skazali się zarówno na walkę z widzem i z (działającą wówczas bardzo prężnie) cenzurą.
Teraz, gdy nie ma cenzury – wyrosłe na gruncie estetyki realizmu prace, niezależnie od dziennikarskich i demaskatorskich pasji ich autorów, od stylistyki i wyboru środków ekspresji, od metafizycznego przesłania (twórczość Grzegorza Wnęka, obok prac Teresy Miszkin z Gdańska, symbolicznych, pełnych ekspresji kompozycji Elżbiety Wasyłyk, czy zmierzających w kierunku magicznego surrealizmu, Zenona Windaka – wpisuje się bowiem w ciekawy i potrzebny nurt malarstwa mówiącego odważnie o człowieku) rzucają wyzwanie odbiorcy.
On to bowiem, zaatakowany przez „20 obrazów z figurą w tle”- ma prawo poczuć się odkryty i obnażony do ostatka, pozbawiony maski i roli, postawiony twarzą w twarz z bezlitosnym i intrygującym, mrocznym i groteskowym, a przecież nieuniknionym – Losem.
„Tak to oni wyglądają na moment przed ostatecznym podziałem na zgrzytających zębami i śpiewających psalmy…” Chciałoby się powtórzyć za niekochanym współczesnym poetą…, ale nie jest to czas poezji, to raczej czas reportażu i dokumentu w malarstwie, czas milczenia filozofii i literatury wobec mroku możliwej tylko, jednak nie nieuchronnej – Apokalipsy.
Małgorzata Dorna