24.11.2017 (piątek) godz. 19.00; Sławomir Kuszczak „CODZIENNOŚĆ 17 – II”, malarstwo

24.11.2017 (piątek) godz. 19.00; Sławomir Kuszczak „CODZIENNOŚĆ 17 – II”, malarstwo

 

 

SŁAWOMIR KUSZCZAK

Urodzony w 1966 roku w Rawiczu. Studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu (malarstwo) i Akademii Sztuk Pięknych w Ljublianie (grafika). Dyplom z malarstwa puttygen download ,z wyróżnieniem w pracowni profesora Jana Świtki. Od 1990 roku pracuje w PWSSP (obecnie Uniwersytet Artystyczny) w Poznaniu.W latach 2003 – 2011 pełnił funkcję kierownika Pracowni Rysunku Anatomicznego dla I roku a od 2011 roku jest kierownikiem Pracowni Rysunku Anatomicznego. Stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki. Dwukrotny laureat Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Jako pedagog współpracował z następującymi uczelniami: Hochschule der Künste w Berlinie, Hochschule für Bildende Künste w Brunszwiku, Akademia Architektury i Designu w Pradze, Akademia Sztuk Pięknych w Ljublianie, Akademia Sztuki w Bańskiej Bystrzycy, Akademia Sztuk Pięknych w Bratysławie, Akademia Sztuk Pięknych w Cluj Napoca, Uniwersytet Zachodnich Czech w Pilźnie. Autorskie prace malarskie, rysunkowe i graficzne prezentował na kilkudziesięciu indywidualnych i zbiorowych wystawach w kraju i za granicą.

„Codzienność to pewien stan umysłu, uwagi i refleksji, czas poświęcony sobie. Obrazy pojawiają się chwilę później” – fragment publikacji Sławomira Kuszczaka pt. „Segregator Obecności – Codzienność”, która będzie towarzyszyć wystawie prac artysty.

 

 

Pejzaż polsko holenderski, akryl na płótnie, 50×70 cm, 2015

 

 

Dobrzyca”, akryl na płótnie, 100×140 cm, 2014

 

 

Obserwator,  akryl na płótnie, 100×140 cm, 2014

 

 

Nikola Tesla, akryl na płótnie, 100×140 cm, 2015

 

 

Właściwa pozycja”, akryl na płótnie, 140×100 cm, 2015

 

 

Drzewa i cienie”, akryl na płótnie, 140×100 cm, 2015

 

 

Twórczość Marcina Berdyszaka i Sławomira Kuszczaka należy do nie często podejmowanego rodzaju sztuki, obligującej odbiorcę do wysiłku rozważań i prób odpowiedzi na zawarte w niej pytania. Obydwaj artyści należeli w latach 80-tych i 90-tych do młodego pokolenia, które odrzuciło tradycyjne kryteria wartości sztuki uznając daleko idące jej zrelatywizowanie. Podali więc w wątpliwość lub zanegowali ewoluujące w stałym procesie przemian kryterium piękna. Zachowali wszakże, co zdarza się coraz rzadziej, wymóg przekazu myśli w sztuce. Wystawie nadano tytuł ,,Figury i geometrie”. Istotnie , we wszystkich pracach obu twórców element geometrii jest obecny: jako znak symboliczny, lub czynnik porządkujący czy wręcz konstrukcyjny. Nigdzie wszakże nie pełni ona roli środka przekazu. Sztuka Marcina Berdyszaka jest osadzona w rzeczywistości tu i teraz. Jest wyrazem i rezultatem penetracji, krytycznej analizy i oceny dążeń, działań i codziennego bytu człowieka. Jego uwarunkowań społecznych i politycznych, jego związku i uzależnień od cywilizacji wraz z kulturą, ale też coraz większego rozbratu z naturą. Realizacje Berdyszaka –to przejmujący, bo z przejęcia powstały komentarz do życia i postaw ludzkich, formułowany za pomocą scen z udziałem ludzi – manekinów, lub aranżacji przedmiotów o symbolicznych znaczeniach. Mimo właściwego sztuce jego czasu i generacji programowego wyrzeczenia się probierza estetyki realizacje Berdyszaka nie są tego czynnika wyzbyte. Wszystkie trzy koncepcje tytułowe j,, Bariery” i oba ,,Tryptyki ‘’ i ,,Jedność i propaganda”, nic nie tracą z siły swego niewoląco-opresyjnego oddziaływania, noszą ślady dbałości o urodę. Daje ona o sobie znać w rytmiczności lub nawet symetrii powtarzających się, kolorowych prostokątów czy ich fragmentów w ,,Tryptykach,” a także w oszczędnym i zgrabnym doborze znaczących barw: bieli ,czerni, czerwieni, żółcieni i niebieskiego. W pełnej metalowych, solidnych ściągaczy, drewnianej, wieloczęściowej ,,Barierze” z 2016 roku odczuwa się jednak przede wszystkim wrogi rygor nieprzekraczalnej przyrody. Bariery mogą spełniać i spełniają różne role. Bywają niezbędne chroniąc przed niebezpieczeństwem .Ale, kiedy bariera przestaje być służebna i staje się sama sobie treścią – czy nie przeistacza się symbolicznie w zaporę wolności, instrument zniewolenia? Berdyszak stawia pytania, ale nie odpowiada na nie. Sugeruje klimatem swych prac własny niepokój i przeczucie zagrożeń, ale podkreśla jednocześnie wieloimienność i wieloznaczność podniesionego problemu. I pozostawia go otwartym. Podobnie postępuje w przypadku oddania pod rozwagę widzów sprawy fotoreportera Iana Rossa Baugham’a. Rozczepia tę postać na trzy odrębne o różnych twarzach, trzymające w dłoniach przedmioty – znaki rozpoznawcze trzech przypisywanych mu, różnych ról. Związanie tych postaci w grupę nie do rozłączenia wskazuje ,że chodzi tu o jedną i tę samą osobą. Baughman sfotografował scenę torturowania partyzantów w Rodezji przez białych komandosów i za te zdjęcia otrzymał nagrodę Pulitzera. Jednak komisja nagrody im. Roberta Capy, wysuwając wobec niego zarzuty, że być może zdjęcia były reżyserowane, że samo fotografowanie miało wpływ na zachowanie komandosów i że Baughman złamał prawa etyki zawodowej fotografując w mundurze wojskowym i z bronią – kandydaturę jego do nagrody odrzuciła. Nasuwa się jednak pytanie, czy wysunięte zarzuty były prawdziwym powodem nie przyznania mu jej. Berdyszak podjął ten problem natury etycznej, posiadający w życiu politycznym i społecznym wiele analogii i może właśnie dlatego prawie niedostrzegalny. Takimi, przez rzadko kogo zauważalnymi zagadnieniami; etycznymi, społecznymi czy politycznymi – jak problem ,,barier” czy nagrody Baughama zajmuje się Marcin Berdyszak. Wprawdzie więc w innym obszarze, ale podobnie jak jego ojciec dostrzega zjawiska i stany dla innych mało widoczne, traktowane marginalnie, albo ukryte ,,pomiędzy”. Analogicznie do realizacji Marcina Berdyszaka, także obrazy Sławomira Kuszczaka wprowadzają niepokój i poczucie zagrożenia. Jednak zupełnie innego rodzaju i zupełnie innymi środkami. Jego prace oparte są na wielu na raz, krańcowych opozycjach. Najoczywistszą z nich jest częsty w płótnach podział pola malarskiego na dwie, nierówne części, z których jedna bywa pusta, jednobarwna lub wypełniona geometrycznymi formami, a druga należy do abstrakcji ekspresyjnej. Występują w tych obrazach dwie, krańcowo zróżnicowane metody obrazowania; malarska z gwałtownymi, szerokimi pociągnięciami pędzla i druga rysunkowa, gdzie cienka, subtelna kreska buduje delikatne konstrukcje jakby z drutu, albo niedokończone szkice architektoniczne. Do owych licznych antynomii w obrazach Kuszczaka należą układy zgrzebnych form geometrycznych w mocnych, jaskrawych kolorach, kontrastujące z polami ściszonych do szeptu barw neutralnych – szarości czy bieli. Czasem zaś opozycja rozgrywa się pomiędzy kłębiącymi się, bezforemnymi plamami śladów pędzla, a realistycznym rysunkowym odtworzeniem pojedynczych obiektów bardzo małego formatu; czy to domku w pustej, bezkresnej przestrzeni czy samochodu, rachitycznych drzewek, albo równie samotnych postaci ludzkich czy zwierząt z coraz rzadziej spotykanych gatunków, czy wreszcie szeregu miniaturowych wiatraków wytwarzających prąd. To jakby świat już tylko ze śladami minionej cywilizacji, w którym niekiedy pojawiającym się jej reliktem jest samolot .Dziwne jest to malarstwo Kuszczaka . Wśród wielu w nim, nie wymienionych przeciwieństw jest charakterystyczne powiązanie elementów twórczości tradycyjnej ze współczesnym, postmodernistycznym rozproszeniem, ,,rozdarciem jedności bytu” jakby to określił Derrida .Obok więc takich obrazów, jak ,,odbicie”, ,,obserwator” czy ,,Muzeum Narodowe w Poznaniu”, które cechuje dezintegracja, rozszczepienie i nieokreśloność, są takie płótna artysty, jak ,,Ultramaryna II”, w którym malarz oddaje hołd umorzonemu przez współczesnych kryterium piękna. Malarstwo Kuszczaka jest w innym rozumieniu i innym klimacie ale także jak u Berdyszaka sztuką niepokoju, zagrożeń i pytań bez odpowiedzi. Tyle ,że u Berdyszaka nie ma tej dojmującej nuty nostalgii, którą przesycone są obrazy Kuszczaka.

Bożena Kowalska – tekst do wystawy „Figury i geometrie ” w Galerii Profil w Poznaniu (Marcin Berdyszak, Sławomir Kuszczak,  czerwiec 2017)

 

Wystawa Codzienność 17 w Galerii Kolekcji Fibak będzie pokazem prac Sławomira Kuszczaka powstałych w latach 2011 – 2017. Zaprezentujemy między innymi autorską koncepcję artysty, którą malarz określił mianem rzutni percepcyjnej – zobaczymy pary obrazów o niemal identycznych kompozycjach, ale różnych formatach. Artysta tłumaczy: Jest to niewinna pułapka zastawiona na widzów, która ma przyciągnąć ich uwagę, ale i pretekst do całkiem poważnej refleksji nad ideą malarstwa i tajemnicą, która malarstwo spowija. Płótna Kuszczaka intrygują również nieustanną grą między mocnym, abstrakcyjnym znakiem a delikatnym rysunkiem postaci ludzkiej, zwierząt czy architektury. Kontrast ten, oraz śmiałość i dowcip, które za nim stoją, czynią malarstwo Kuszczaka niezwykle energetycznym i świeżym, w szerokim tego słowa znaczeniu.

Stefania Olbrycht – Galeria Kolekcji Fibak (lipiec 2017)

 

Dziwne jest to malarstwo Kuszczaka. Wśród wielu w nim nie wymienionych przeciwieństw jest charakterystyczne powiązanie elementów twórczości tradycyjnej ze współczesnym, postmodernistycznym rozproszeniem, ,,rozdarciem jedności bytu” jakby to określił Derrida.

Bożena Kowalska

 

Skip to content