17-18 maja Noc muzeów 2014 w Galerii BWA i UP w Pile
W tym dniu w Galerii BWA i UP w Pile można było zobaczyć i posłuchać:
16.00 – 1.00 – zwiedzanie wystawy malarstwa Grzegorza Wnęka „20 obrazów z figurą
w tle”. Spotkanie autorskie, wykład, recital, pokaz multimedialny, projekcja filmów.
19.30 – „Intermezzo” – recital fortepianowy w wykonaniu Jolanty Reszelskiej.
Program:
1. J. Brahms:
– Intermezzo e-moll op. 119 nr 2, Intermezzo A-dur op. 118 nr 2, Rapsodia h-moll op. 79 nr 1
2. Fr. Chopin:
– Etiuda cis-moll op. 25 nr 7, Etiuda c-moll op. 25 nr 12, Nokturn Des-dur op. 27 nr 2
3. C. Chaminade:
– Theme varie op. 89
4. Fr. Schubert:
– Intermezzo As-dur op. 90, Intermezzo Es-dur op. 90
21.00 – „Malarski zapis faktów” – spotkanie z Małgorzatą Dorną krytykiem sztuki.
Rozważania na temat realizmu dają zazwyczaj szansę na zbliżenie się do świata odbiorcy, do owej rzeczywistości, która niekiedy brutalnie atakuje, zmusza do zajęcia stanowiska, reakcji, kiedy indziej po prostu daje świadectwo obecności: człowieka, zdarzenia, problemu.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych minionego stulecia – realizm odczytywano jako głos pokolenia, wyrażającego protest, niezgodę na zastaną i nie do końca akceptowaną rzeczywistość.
Od realizmu wychodzili również przedstawiciele tak zwanej „nowej figuracji”, a przede wszystkim Andrzej Wróblewski, autor słynnych malarskich cykli „Kolejka trwa”, czy też sekwencji obrazów z serii „Ukrzesłowieni”, w których człowiek okazywał się tożsamy lub wyrażony poprzez symboliczny przedmiot, kojarzący się chociażby z tronem współczesnego „władcy dusz”, przyrosłego do krzesła zimnego, bezwzględnego „urzędasa”, jakby przeniesionego z upiornej prozy F. Kawki.
Od realizmu zaczynali także przedstawiciele krakowskiej grupy „Wprost”, którzy deklarowali, że pragną mówić właśnie „wprost”, opowiadając się równocześnie przeciwko obowiązującej w latach PRL modzie na abstrakcjonizm, niewątpliwie wygodny dla władz, nie niosący bowiem w sobie żadnych społecznych, ani politycznych odniesień.
Tak, więc czołowy przedstawiciel grupy – Zbylut Grzywacz, utrwalał z upodobaniem wizerunki tłustych prostytutek gubiących kartki na mięso i „PEWEX-owskie” bony.
Jego płótna, budzące oburzenie widzów i niekłamany podziw krytyki – zaludniały tłumy szaro odzianych „męczenników” (w drelichach, nawiązujących do oświęcimskich pasiaków) wystających godzinami „po szczęście” w kilometrowych kolejkach, ginących w perspektywie ulicy przywalonej krwisto-czerwonym niebem, gdzie zamiast chmur zwieszające się płaty wieprzowych tuszy i wołowego mięsiwa. Tak, więc Grzywacz okazywał się nie tylko realistą, ale i skandalistą, co to prowokować lubił i potrafił.
Plastyka powtarzała wówczas estetykę literatury, głównie dokumentu, czy może „literatury faktu”, której twórcy przyjmowali ponurą prawdę, że życie w systemie totalitarnym przerosło sztukę, okazało się bowiem bardziej brutalne i bezwzględne, niż najsprawniej wykreowana fabuła mrocznej prozy psychologicznej lub tragedii na miarę teatru namiętności Shakespeare’a.
Zarówno literatura, jak i plastyka mówiły wówczas językiem bardzo precyzyjnym i dosadnym, dbałym o walory warsztatowe i o sprawność, jednoznaczność komunikatu. Takim językiem posługuje się również (nie stroniący od ekspresjonizmu) Grzegorz Wnęk, pokazujący życie człowieka bez odautorskiego komentarza, bez egzaltacji i patosu, w poczuciu głębokiej odpowiedzialności za dokonywane wybory formalne, za symultanizm kompozycji, mocno skontrastowany światłocień, za graficzny obrys przedmiotu, za kolor i za konsekwentnie kładzioną plamę budującą trójwymiarowość bryły.
Małgorzata Dorna
22.30 – „Jak działają bodźce artystyczne?” – wykład dr inż. Pawła Baranowskiego.
W dziejach ludzkości nigdy nie uważano za piękne przedmiotów tanich lub łatwych do wytworzenia. Koszt mógł być mierzony czasem, energią, umiejętnościami lub pieniędzmi. Aby wskaźniki sprawności artysty były wiarygodne, jednostki o niskiej sprawności musiały mieć trudności z ich wytworzeniem. Z chwilą wynalezienia fotografii i rozwojem przemysłu, kiedy pojawiła się możliwość dokładnego powielania przedmiotów nastąpiła rewolucja, obok dotychczasowej sztuki rozwinęła się sztuka elitarna, kierująca się innymi zasadami. Sztuka i estetyka rozdzieliły się, ale w naszych umysłach zaprogramowana jest tendencja do prostego postrzegania rzeczywistości i oczekujemy, że będą zawsze występować razem. Mylenie pojęć jest częstym źródłem opinii typu „ja tego malarstwa nie rozumiem” lub przekonania o kiczowatości dzieła.
Nasze otoczenie zawiera wiele dynamicznych, wzajemnie przenikających się procesów. Ludzie oczekują, że świat będzie zachowywał się w sposób prosty, ale tak nie jest. ŚWIAT JEST SYSTEMEM ZŁOŻONYM a odbiór sztuki wydaje się jeszcze bardziej skomplikowany niż zwykłych przedmiotów.
Leonardo da Vinci podkreślał, że należy nieustannie doskonalić zmysły, a w szczególności zmysł wzroku, by pogłębiać procesy doświadczenia. Aktualnie wiemy, że zmysły są zawodne i nawet przyjęcie założenia, że widzenie jest trybem eksplorowania świata, wspomaganym przez wiedzę o zbieżnościach sensoryczno – motorycznych niewiele wyjaśnia. Pojawiają się coraz bardziej skomplikowane i niezrozumiałe modele widzenia.
Na pewno zarówno SZTUKA, jak i ESTETYKA potrzebują mózgu, który reaguje na piękno. Wiemy o mózgu coraz więcej, ale czy wiemy już wystarczająco dużo, abyśmy mogli powiedzieć , w jaki sposób sztuka działa na człowieka? Dlaczego nigdy się tego nie dowiemy? Chcemy to wiedzieć!
Vilayanur Ramachandran dokonał analizy rożnych czynników, które wpływają na odbiór wizualnych bodźców artystycznych. Sformułował dziewięć zasad estetyki: grupowanie, przesunięcie szczytowe, kontrasty, izolacja, „a kuku”, czyli rozwiązywanie problemów percepcyjnych, odrzucanie zbiegów okoliczności, porządek, symetria, metafora. Do tych czynników Paweł Baranowski dodał dwa kolejne: zaprogramowane niedopowiedzenie i bodziec empatyzujący.
Podczas wykładu 17. maja w BWA zostaną omówione tajemnice procesu widzenia, zastanowimy się nad rolą zjawisk emergentnych w odbiorze sztuki, poznamy powyższe „czynniki Ramachandrana” oraz zobaczymy najnowszy 'Schemat odbioru wizualnych bodźców artystycznych”
Pawła Be.
Kto po wykładzie nie odpowie na pytanie:
Dlaczego, gdyby mewy tworzyły galerię sztuki powiesiłyby w niej długi cienki kij z trzema paskami i nazwały go Picassem, podziwiały go i płaciły za niego miliony dolarów?
… ten jest TRĄBA!
23.30 – „Okna na sztukę” – instalacja video – Tomasz Perlicjan Penetrator Mistycznych
Przestrzeni Plastycznych, otwarte dyskusje o sztuce oraz projekcja filmów z wernisaży
i imprez, które odbywały się w Galerii BWA i UP w Pile.