04.07.2014, godz. 19 00 – „FORMA i TREŚĆ” wystawa ze zbiorów własnych BWA i UP w Pile oraz wystawa „Pasja i nauka”.

04.07.2014, godz. 19 00 – „FORMA i TREŚĆ” wystawa ze zbiorów własnych BWA i UP w Pile oraz wystawa „Pasja i nauka”.

Jednym z wielu kierunków działań BWA i UP jest edukacja plastyczna w szerokim tego słowa znaczeniu. Prowadzone od szeregu lat “warsztaty plastyczne” mają na celu kształcenie zarówno przyszłych odbiorców sztuki jak i potencjalnych twórców. W zajęciach uczestniczy uzdolniona młodzież oraz osoby dorosłe, zainteresowane pogłębianiem swoich umiejętności. Przygotowujemy również młodzież do egzaminów wstępnych na uczelnie artystyczne, czy politechniczne (wydziały architektury). Nasz program edukacji plastycznej to system działań pedagogicznych oparty zarówno na bezpośrednim praktycznym działaniu, jak i na refleksyjnej, teoretycznej wiedzy o sztuce i procesie tworzenia. Dzięki REFLEKSJI kształtuje się świadome plastyczne widzenie, będące podstawowym etapem artystycznej świadomości. Jest więc REFLEKSJA czynnikiem kierującym, wyjaśniającym, syntetyzującym kształt plastycznej wizji, realizowanej praktycznie na zajęciach. Jest również podstawą umiejętności krytycznej oceny rezultatów własnej pracy, na każdym jej etapie, umożliwiając tym samym korektę idącą we właściwym kierunku.

Prezentowane na wystawie prace są odzwierciedleniem różnych etapów kreacyjnych działań podejmowanych w ramach zajęć plastycznych w BWA i UP na przestrzeni ostatnich kilku lat. Nie jest to pełny przegląd, gdyż nie wszystkie prace pozostają w archiwum. Część ich, po złożeniu na uczelniach artystycznych, stanowi podstawę dopuszczenia kandydatów do egzaminów wstępnych. Jednakże zestaw prac prezentowanych Państwu na przygotowanej ekspozycji pozwala wyrobić sobie pogląd na temat charakteru i rezultatów kontynuowanej przez ostatnie lata działalności edukacyjnej w naszej Galerii.

 

„Pasja i nauka”:

Teresa Bobin, Dawid Czerwiński, Maria Dąbrowska, Aleksandra Gromadzińska, Bożena Jurewicz, Krystyna Laskowska, Karolina Rosińska, Dorota Sobacka, Maria Starszak, Barbara Taterka, Ilona Tecław, Sara Urbańczyk.

……………………………………………………………………………………………………………………………………. „Forma i treść”:

Jarosław Chrabąszcz, Andrzej Gieraga, Zbigniew Kosicki, Rafał Łuszczewski, Eugeniusz Repczyński, Andrzej M. Sobolewski, Renata Wojnarowicz, Lech Wolski, Marian Wołczuk.

Kurator wystawy artysta plastyk Ewa Podolak.

Zbigniew Kosicki

Andrzej Mikołaj Sobolewski

Lech Wolski

 

Dokładnie tak, exactly!

 

Termin „all inclusive” („wszystko w cenie”), znany dotąd tylko z reklam wyjątkowo drogich hoteli – robi coraz większą karierę w naukach humanistycznych, a szczególnie w filozofii i socjologii, gdzie powraca za sprawą znakomitej eseistyki Zygmunta Baumana. „All inclusive” to już nie tylko symbol kultury masowej i owej manii podróżowania do niekoniecznie „egzotycznych” (coraz mniej odległych) krajów. Do miejsc, gdzie „bed and breakfast” w standardowo urządzonym pokoju, gdzie kolorowe drinki w oszronionym szkle, gdzie polegiwanie na plastikowym, sterylnie białym, leżaku, nad turkusową taflą basenu i obsesja wysyłania „short messages”, efektów mozolnej pracy coraz bardziej zdegradowanego mózgu. „All inclusive” to przede wszystkim styl życia, metafora owej wytęsknionej, upragnionej cywilizacji przesytu, która nie uznaje rodzimego „Tak”, ale zna „Dokładnie, tak”, „Exactly”.

Współczesnemu człowiekowi, mieszkańcowi „globalnej wioski” – świat jawi się jako układ sekwencji, zdarzeń i scen, „osobnych” jak szkiełka w kalejdoskopie – jako wielki, kolorowy hipermarket, w którym „wszystko na sprzedaż”, a nabywanie nowych masek i ról, kreowanych tożsamości i podretuszowanych wizerunków – okazuje się wyłącznie kwestią refleksu i ceny. Prawdę o człowieku (pojmowanym w kategoriach podmiotu, inicjatora, inspiratora zdarzeń) o jego uczuciach, przemyśleniach, doznaniach odnaleźć można już tylko (co brzmi szczególnie paradoksalnie) w teatrze, być może jeszcze w opustoszałej sali koncertowej, w galerii (nie, nie handlowej) a sztuki.

To tutaj toczy się dyskurs nad istotą konwencji i buntu, nad subiektywizmem i uniwersalnością widzenia, to tutaj podejmuje się szlachetną walkę na środki ekspresji, systemy wartości i elegancko, z wyczuciem wypowiadane kwestie. To tutaj wreszcie dokonuje się pojedynek rytualny między artystą i odbiorcą, który z właściwą sobie kokieterią zapytuje o intencje autora, sugerując że równie znacząca jak spontaniczny, emocjonalny odbiór jest wiedza na temat historii i teorii sztuki.

Nieprzypadkowo zatem w rozmowach o sztuce powracają te same motywy i wątki, inspirujące do niekończących się analiz i rozważań, oscylujących wokół techniki, warsztatu i tematyki, intencjonalnie ujawnianych lub może właśnie – demaskowanych przez artystę treści. Obecna wystawa może zatem zostać odczytana jako swoisty dwugłos (w dwóch różnych przestrzeniach wystawienniczych – dwie, jakże odmienne – artystyczne realności) na temat istoty sztuki, na temat Jej powinności i misji. Uważny widz odnajdzie tutaj bowiem nie tylko antidotum na wątpliwej wartości kulturę masową, na kulturę konsumpcji, atakującą go z witryn wystawowych, reklam, bilbordów, na doświadczenia w stylu „all inclusive”, ale także swoiste remedium na samotność, zagubienie, mniej lub bardziej świadomą alienację, na którą coraz częściej skazuje sam siebie.

Dwie przestrzenie wystawiennicze – dwa, jakże krańcowo odmienne, działające kontrastem, jednak nie przykrym dysonansem – punkty widzenia, postrzegania, nie tylko współczesnej sztuki, ale także (przez jej pryzmat) osobowości współczesnego człowieka. W jednej z przestrzeni – prace artystów uznanych, mających już określony dorobek i pozycję nie tylko w środowisku, ale i w kulturze polskiej, narodowej, w drugiej – obrazy nieprofesjonalistów, kompozycje z których emanuje pogoda i spokój, radość życia, pasja, potrzeba poszukiwania i wyrażania własnej tożsamości, które otacza tak krucha, ledwie uchwytna, delikatna, poetycka aura, jaką zdają się być nasycone.

Wydaje się, że niewiele jest środowisk twórczych, w których możliwy okazuje się taki dialog (zawodowi twórcy kwestionują zwykle prawa niezawodowców do spontanicznej, nieskrępowanej wypowiedzi), dialog pozbawiony potrzeby rywalizacji, taka intrygująca rozmowa rozpisana na szereg niekiedy przenikających się, niekiedy współbrzmiących głosów.

Malarki nieprofesjonalne (dominują tu prace kobiet, utrzymane w nasyconych, wyrazistych i dość jaskrawych, rozświetlonych barwach) zdają się przede wszystkim dostrzegać porządek, harmonię otaczającego je świata, poszukując inspiracji w zmienności pór roku, w bliskości natury, w strukturze unerwionego liścia, w ekspresyjnej formie strzępiastego kwiatu, czy w przychylnym człowiekowi pejzażu i w oswojonym, obłaskawionym czasie.

W wystawie ze zbiorów BWA, zatytułowanej „Forma i treść” continuum czasu ulega zawieszeniu, a poszczególne kompozycje zapisują się w pamięci widza przemyślanymi do ostatka strukturami. Tutaj emocje zostają przetworze, przewartościowane, poddane syntezie. Prawdziwa sztuka posługuje się powściągliwym, oszczędnym komentarzem, niekiedy szeptem, kiedy indziej ciszą i milczeniem. Prace artystów profesjonalnych nie epatują odbiorcy feerią barw (mimo niekiedy bardzo bogatej palety), nie niosą w sobie owego piętna interpretacyjnej łatwości i jednoznaczności, owej potrzeby przekraczania granic wyważonej, niemal konwencjonalnej wypowiedzi.Nie dążą także do zapisu realnego świata w sposób przeestetyzowany, nadmiernie wyidealizowany, uproszczony. Dalekie potrzebie czystej afirmacji życia – podejmują z odbiorcą wyrafinowaną, przewrotną, niekiedy gorzką i bolesną intelektualną grę, której uroda polega przede wszystkim na odrzucaniu kanonu klasycznego piękna, na celowym unikaniu ostatecznej i jedynej, a w istocie wielce oczywistej prawdy. Każda z pokazanych w tej części ekspozycji prac posługuje się charakterystycznym, sobie tylko właściwym kodem, który odbiorca powinien by starać się przełamać, ową sferą niedookreślenia, tak istotną jak pozostawiony celowo w dziele Michała Anioła kawałek chropawego, odłupanego marmuru, czy fragmenty niezamalowanego płótna, odsłaniające splot materii, osnowę – w monochromatycznych kompozycjach Teresy Pągowskiej, które w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia sprawiały tak wiele kłopotu (nieprzywykłym do eksperymentów formalnych) krytykom.

Można by oczywiście (ulegając potrzebie uproszczeń) zaryzykować stwierdzenie, że w jednej z sal pokazywane są dzieła dojrzałe, doskonałe warsztatowo, podczas gdy w drugiej dominują emocje, uczucia, bezinteresowna potrzeba zabawy i fascynacji tym wszystkim, co „prawdziwemu artyście” wydaje się niegodne estetycznej refleksji, krytycznej oceny, zastanowienia. Można by także przyjąć, że malarstwo nieprofesjonalnych artystów imituje uznane dzieła sztuki (jak czynią to wykonawcy muzycznych „coverów”, serwując z lekka „przechodzone” emocje) i pokazuje w sposób powierzchowny, prawdziwie „second hand” jakąś banalną, wyświechtaną „prawdę” na temat życia. Należy tu jednak podkreślić, że prace uczestników „warsztatów plastycznych”, prowadzonych przez art. plastyk Ewę Podolak – przeczą bardzo wyraźnie owej zdecydowanie kompromitującej, a jakże częstej – zasadzie.

Tak więc to, co łączy owe dwie przestrzenie pilskiego BWA, co może być odczytane jako ważne przesłanie całości – to intelektualny, myślowy i uczuciowy status (niezależnie od statusu zawodowego) każdego z autorów, pokazanych na wystawie prac. To status penetratora i buntownika, status zmagającego się z falą „rozbitka” ocalałego z potopu kultury masowej, z zalewu tandety, tanich atrap i sterylnej szmiry, plastikowych imitacji udających znacznie bardziej „doskonałe”, niż owe

Małgorzata Dorna

Skip to content